Mikromusic "Tak mi się nie chce" - płyta tygodnia

Piotr Bartyś | Utworzono: 29.10.2017, 08:38 | Zmodyfikowano: 29.10.2017, 08:38
A|A|A

Mikromusic od lat szanują siebie i szanują słuchacza. I ja  - prosty słuchacz - za to ich szanuję. Ok, co to znaczy? Zespół z każdym albumem redefiniuje swoje brzmienie. Słuchają, co dzieje się wokół, słuchają dźwięków, które w nich się zrodziły i konsekwentnie budują nam nowe muzyczne światy. Ale nie jest to żadne łapczywe poszukiwanie - może byśmy tak coś nowego wymyślili? Dobra, super! Tylko co?  To wyważona refleksja: w życiu jestem teraz TUTAJ. A wokól tak się teraz gra. A mnie się podoba TO. To będzie częścią mojej muzycznej tożsamości. Rozglądanie się, mądrość i rozwaga. Głębokie wejrzenie w siebie. 

No dobrze, ktoś powie, ale przecież wiele zespołów się zmienia, co w tym niewykłego? Niby nic. Niby nic, bo niezwykłość zasadza się na prostym fakcie, że mamy do czynienia z kolektywem znakomitych instrumentalistów, wrażliwych muzyków i do tego bardzo otwartych na siebie. Znakomicie siebie nawzajem czujących. W studiu i na żywo. Prawda, że nic takiego? A jednak trudne jak cholera.

Zanim o nowm albumie - ponieważ nigdy tego nie napisałem, a odczuwam potrzebę - poprzednie wydawnictwo grupy, koncertowy "Mikromusic w kwietniu" to album, którego powinien posłuchać każdy początkujący muzyk popowy, rockowy, pop-jazzowy i co tam jeszcze - po to, żeby doświadczyć, jak wygląda modelowe budowanie brzmienia w zespole. Tak dla nauki. Wiadomo, wszystko w zespole zaczyna sie od sekcji. Jeśli gra za wolno - brzmienie pozbawione jest dynamiki. Jak za szybko - w graniu pojawia się chaos, bo trudno nadążyć za kimś, kto leci niczym Lewandowski na bramkę przeciwnika. Banał, tyle że z wcieleniem go w życie bywa różnie. A tu - jak w szwajcarskim zegarku - nie tylko punktualnie, ale każdy trybik idealnie zazębia sie z następnym. Łukasz Sobolak podaje rytm z biegłościa mistrza - równo, precyzyjnie. Jak trzeba - robi się gęsto, jak ma subtelności kreślić - tak się dzieje. Do tego szyje bas Szydły. Już jest pięknie. Właściwie można byłoby siedzieć i słuchać samej sekcji godzinami. A przecież to dopiero  fundament. Potem absolutnie precyzyjnie dobudowywane są inne elementy. Gitara Dawida Korbaczyńskiego jak trzeba delikatnie piszcząca, jak trzeba - charcząca zgrzytliwie. Ozdobniki perkusyjne (jak ktoś nie docenia ich znaczenia w brzmieniu całości, to...) i solówki na trąbce Adama Lepki.  Robert Jarmużek jest geniuszem fortepianu. Dość powiedzieć, że wszystkie partie fortepianu są przez niego improwizowane, magia. Wreszcie głos Natalii.

Ok, wiem, że hierarchia w zespole Mikromusic jest w istocie zupełnie inna, ale opowiadam teraz o brzmieniu na scenie,  a nie konstelacji grupy. Bo - jak powszechnie wiadomo - najważniejsza tu jest Grosiak, współkompozytorka, autorka tekstów. I Dawid, który z Natalią muzykę pisze. Oni razem przed 15 laty - naprawdę to już tyle minęło? - postanowili coś zrobić w duecie. Stąd nazwa - Mikromusic - bo na początku były to dwie osoby. W dodatku teksty Natalii na początku zamknięte były w przestrzeni jej mieszkania, bardzo przytulne, prywatne, w mikrokosmosie skupione. Trzon grupy to właśnie oni, potem dołączyli pozostali.

Zwykle gros pracy przed wejściem do studia rozgrywa się właśnie między Natalią a Dawidem. Wymieniają się pomysłami - czytaj: plikami muzycznymi. Czasami Natalia ma najpierw jakiś tekst, który czeka na muzyczne zorkiestrowanie, czasami zaczyna się od kawałka muzyki. Różnie. Potem z mocno zarysowaną koncepcją co do ostatecznego kształtu utworów wchodzą do studia i rejestrują materiał. W przypadku "Tak mi się nie chce" było inaczej.  Muzycy mieli więcej czasu na wspólną pracę całego zespołu w studiu nagraniowym - całość powstała w  sielankowym studiu Łukasza Damrycha w podwrocławskich Ozarzycach.

  Najpierw dostaliśmy ten oto utwór, który tylko narobił apetytu na resztę:

Jak zwykle urzeka rozległość myzycznych odniesień i konotacji - Mikromusic świetnie łączą elementy indie popowe, jazzawe (to nie literówka), rockowe, ludowe. Utwory są jak zwykle tak skonstruaowane, że muzycy mają miejsce na idywidualne popisy ("Tak tęsknię" - Szydło!!!!, "Pieśń panny IV "- Jarmużek). 

Natalia Grosiak jest jednym z najciekawszych tekściarzy na naszej muzycznej scenie. Wiadomo nie od dziś. I nawet słowa do tytułowego, skazanego na bycie przebojem (kiedy to piszę już ponad 700 tys. odsłon na Youtube), biesiadno-festiwalowego songu "Tak mi się nie chce" zaśpiewane przez Natalię mają swój sens. Moje koleżanki twierdzą, że to tekst, z którym utożsamia się każda kobieta. A jak mówi, że się nie utożsamia - kłamie:)

Najbliższe spotkanie z Mikromusic już w środę 8 listopada o 18.00  w EMPiKu w Renomie. A potem koncert, gdzie usłyszymy nowy materiał - urodziny Radia RAM 9 grudnia w naszej sali koncertowej. Do zobaczenia!

REKLAMA

To może Cię zainteresować