Król "Dziękuję" [PŁYTA TYGODNIA]
Król “Dziękuję” to psychodeliczna laurką dla jego fanów. Król (Błażej Król) dał się poznać jako artysta wydający płyty rokrocznie. Dwa tysiące dwudziesty okazał się szczególny, był to rok bez nowej płyty Króla, przyniósł on jednak artyście nagrody takie jak Paszport POLITYKI czy Fryderyk a także objęcie wraz z Darią Zawiałow i Igo kierownictwa nad projektem Męskie Granie Orkiestra 2020.
6. krążek Króla jest psychodeliczną laurką dla jego fanów. Już sam tytuł albumu - „Dziękuję” przypomina napis na okazjonalnych bombonierkach czekoladek. Warto skosztować, bo 18 numerów na płycie to same przeboje. Słychać w nich muzyczne fascynacje artysty – od afroamerykańskiego jazzu Nowego Orleanu po najntisowe dżingle z programów rozrywkowych typu Tęczowy Music Box. I o dziwo, to wszystko do siebie pasuje i jakże wchodzi!
18 utworów to dużo. Ale Król lubi dużo. Smaczków jest tu jeszcze więcej bo Błażej bawi się formą. Zniekształca wokal, nakłada na siebie warstwy, dodaje dźwięki jak ze starego Casio, lub zasłyszane na ulicy – przejeżdżające auto, prychanie kota. W „Tak jak Ty”- pierwszym singlu z płyty, wybrzmiewa echo powykręcanego big-beatu. Retronostalgia to zresztą znak rozpoznawczy Króla. Ale nie taka, jak robią wszyscy. Te numery mogłyby wybrzmiewać w dyskotekach w Palm Springs albo Sacramento. Faceci w Ray Banach i koszulach w kwiaty. Przy nich dziewczyny z kieliszkiem szampana i kokainą pod dziąsłem. Czujecie to?
W tekstach Błażeja jak zawsze masa niedopowiedzeń. Niczym w opowiadaniach Raymonda Carvera albo Wellsa Towera – zdania urywają się, nie prowadzą do puenty. "Chcę byś był tu teraz i widział to" – spazmatycznie powtarza Iwona w numerze „Kto jest co”. W innym, Błażej śpiewa: "Dobrze wiem, że to przeze mnie." Co mają na myśli? Nie dowiemy się. Bohaterowie piosenek – zwykle ona i on, zmierzają do jakiegoś punktu, czy też uciekają? Przeżywają lęki, wpadają w przeróżne pułapki, odczuwają pragnienia albo ponarkotykowy zjazd. Często mają tylko siebie. Tak jak Król ma Królową, a Królowa - Króla.
Muzycznie „Dziękuję” jest szkatułą przebojów. Przy większości numerów trudno usiedzieć w miejscu. I choć teksty często bywają jak obuch w łeb, nogi same wędrują na spowity dymem parkiet. Na końcu jednego z utworów, Błażej pyta słuchaczy „OK, czy nie?” jakby sam nie był pewien czy album spodoba się publiczności. Jest OK i to bardzo.