"Żeby nie było śladów" w Strefie Kina Radia RAM [POSŁUCHAJ]
Film o systemowym zacieraniu śladów po śmierci Grzegorza Przemyka na komisariacie w centrum Warszawy w 1983 roku, miał swoją premierę niemal czterdzieści lat później po tej tragedii - w prestiżowym konkursie głównym Festiwalu w Wenecji. Filmu nie byłoby, gdyby nie benedyktyńska praca, której podjął się reporter Cezary Łazarewicz. Zrekonstruował on działania komunistycznych władz wobec bliskich Grzegorza Przemyka i jedynego świadka brutalnego pobicia na komendzie. Książka "Żeby nie było śladów" została nagrodzona m.in. NIKE, jako pierwszy reportaż w historii tej literackiej nagrody. Jak autor zareagował na pomysł, by jego książka została zekranizowana?
Scenarzystka Kaja Krawczyk-Wnuk od początku konsultowała pomysł na adaptację z reżyserem, Janem P. Matuszyńskim.
Reżysera szczególnie ciekawi po premierze odbiór młodych widzów.
Sam Cezary Łazarewicz mówi o filmie bardzo dobrze.
Producent Leszek Bodzak opowiedział po gdyńskiej premierze jak wygląda oscarowa kampania - "Żeby nie było śladów" jest polskim kandydatem do Oscara.
Film nie wskazuje bezpośrednio odpowiedzialnych za zbrodnię, nie jest thrillerem, który da widzowi odpowiedź na pytanie "kto zabił". - To było niemożliwe - wyjaśniają twórcy.
Głównym bohaterem jest w filmie Jurek Popiel, w interpretacji Tomasza Ziętka. Cezary Łazarewicz odnajduje w niej książkowy pierwowzór - Cezarego F.