RAM bo w kapciach: Romantycy awiacji
fot. Radio RAM/ archiwum prywatne
Kim jest spotter?
Bartek: Kiedyś to była osoba, która brała zeszyt lub karteczkę, szła pod płot lotniska – czy to w Warszawie, czy w innym dużym hubie lotniczym – i zapisywała, jakie samoloty zauważyła. Spisywała konkretne rejestracje samolotów, ponieważ każdy z nich, tak jak samochód, ma swoją indywidualną rejestrację. Wszystkie te dane kolekcjonowano w tzw. logbooku, gdzie znajdowały się informacje o wszystkich maszynach, które udało się „złapać”. Dziś wygląda to trochę inaczej – najczęściej są to osoby, które fotografują samoloty, a swoje logbooki prowadzą w formie cyfrowej.
Antek: Dzisiaj zamiast zeszytu jest Excel.
Jak to się zaczęło?
Bartek: To bardzo długa historia. W wieku 9 miesięcy, podczas pierwszej podróży na wakacje z rodzicami, znalazłem się w kokpicie samolotu. Były to czeskie linie lotnicze Fischer, dziś już nieistniejące. To były czasy przed atakami na World Trade Center, kiedy kokpity nie były pozamykane na cztery spusty, a kwestie bezpieczeństwa wyglądały trochę inaczej. Bez problemu można było spędzić lot w kokpicie. Mój tato, jako maszynista pociągów, zagadał do pilotów łamanym czeskim i polskim. Okazało się, że tak jak mój tato jest fanatykiem lotnictwa, tak oni są fanatykami kolei. Marzeniem pilota było prowadzenie lokomotywy, a marzeniem maszynisty – pilotowanie samolotu.
Antek: Moja historia jest prostsza. Mam rodzinę w Amsterdamie. Pojechaliśmy do nich na święta. Tam znajduje się jedno z największych lotnisk pod względem liczby pasażerów. Po zwiedzaniu miasta pojechaliśmy pod pas startowy. Później na urodziny dostałem pierwszy aparat. I tak się zaczęło.
Jaka pogoda jest najlepsza dla spotterów?
Bartek: Im cięższa pogoda, tym może się okazać, że fajniejsze zdjęcia jesteśmy w stanie wykonać. Przykładem są pokazy lotnicze, na których byłem w zeszłym roku w Zeltweg. Od rana mieliśmy niską podstawę chmur, cały dzień padał deszcz i wydawało się, że nie zrobimy żadnego zdjęcia. A właśnie wtedy wykonałem jedną z najfajniejszych fotografii w moim życiu, tzn. samolotu F-35, który jest blisko bariery dźwięku, który ma na sobie chmurkę z kondensacji, z oderwań. Gdyby było sucho, to nie byłoby takiego efektu. Człowiek marznie od siódmej, ósmej, czasami nawet od piątej rano, tylko po to, żeby o 13 zobaczyć pokaz w takich warunkach. Ale to było to.
Antek: Te warunki czasem pomagają, a czasem przeszkadzają. Możemy robić zdjęcia w ulewie, wrócić cali mokrzy, z przemoczonym sprzętem, ciuchami, wszystkim, co możliwe. Ale gdy zobaczymy zdjęcia na komputerze i trafimy tę jedną idealną klatkę – to jest to. Było warto.
Bartek: Tak, to jest ta jedna perełka secika.
Czy to jest trochę jak na rybach? Że się po prostu czeka?
Antek: Jest trochę jak na rybach, ale nie trzeba być tak cicho, żeby ryb nie płoszyć.
Wyobraźmy sobie taką sytuację: jesteśmy na płycie lotniska i przylatuje prezydent USA. Co was wtedy bardziej interesuje – prezydent czy samolot?
Bartek: Pewnie, że tutaj prezydent się nie liczy, tylko maszyna, którą przylatuje. Niejednokrotnie zdarzały się sytuacje, że komuś nie do końca podobało się to, że fotografujemy VIP-ów. Wtedy odpowiadaliśmy: „Wie pan, ale mnie ta osoba naprawdę nie interesuje – czy ona jest w tym samolocie, czy nie. Dla mnie ważne jest, czym przyleciała". I najlepiej, żeby schody odjechały – wtedy będzie ładny, czysty kadr.
Ile zrobiliście zdjęć?
Bartek: Ciężko to określić.
Antek: Setki tysięcy, jeżeli nie miliony.
Bartek: U mnie to jest prawie 30 terabajtów zdjęć. Ogromne wartości. Problemem jest to, że tych zdjęć robi się tysiące. Z pokazów lotniczych przywieźć dziesięć tysięcy kadrów, klatek lotniczych to nie jest żaden problem. Problemem jest potem usiąść, każdą z tych fotografii przejrzeć, wybrać te najlepsze i obrobić.
Top Gun?
Bartek: Jest w naszych serduszkach.
Kilka rad dla tych, którzy chcą zacząć przygodę z fotografowaniem samolotów. Gdzie mają stanąć pod tym płotem we Wrocławiu?
A nie myśleliście, żeby naprawdę polecieć? Zostać pilotami?
Antek: Wiadomo, że super jeśli kochamy to, co robimy, ale nasza praca nie zawsze musi być naszą pasją.
Rozmowa, więcej ciekawostek:
26 stycznia, czyli w dniu drugiej połówki, nasi goście wybrali najbardziej romantyczne zdjęcia. A więcej fotografii do zobaczenia także na Wrocław Spotters.