Znakomity horror przedpremierowo we Wrocławiu
Nieczęsto zdarza się, by horror sięgał po najwyższe laury w świecie kina, ale tak było w tym przypadku. „Sierociniec” zdobył siedem nagród Goya, w tym za efekty specjalne, scenografię, ale i za scenariusz oryginalny Sergio Sancheza i debiut reżyserski Juana Antonio Bayona. Pieczę nad twórcami roztoczył Guillermo Del Toro, autor „Labiryntu fauna”, który film wyprodukował.
Oprócz psychologicznych głębi film jest po prostu emocjonującą historią o duchach, która przyciągnęła do hiszpańskich kin ponad 4 miliony widzów. Sukcesem kasowym z miejsca zainteresowali się Amerykanie. Nim wymyślą jak zrobić własną wersję, wprowadzili film do kin, mimo że to europejska historia, którą trzeba pokazywać z napisami.
Mało tego, jeden z najsłynniejszych krytyków filmowych Roger Ebert porównał film do dzieł Hitchcocka, pisząc, że to znakomity przykład grozy, która bardziej przeraża, kiedy jej oczekujemy, niż kiedy jej doświadczamy. W recenzji „Sierocińca” Ebert przypomniał nawet słynne słowa Hitchcocka z rozmowy z Francois Truffaut, wydanej książkowo także po polsku. Hitchcock wyjaśniał na czym polega różnica między niespodzianką a suspensem. Jeśli widzowie siedzą przy stole i wybucha bomba - to jest niespodzianka. A jeśli siedzą przy stole, a my wiemy, że pod nim ukryta jest bomba, gdy oni nie ruszają się z miejsca i grają w karty - to mamy do czynienia z suspensem.
„Sierociniec” pokazuje jak groza może zrodzić się w samym sercu idealnej rodziny i kompletnie ją zniszczyć. Według Eberta w „Sierocińcu” mamy bombę pod stołem niemal przez całą długość filmu. Ten horror pokazuje jak groza może zrodzić się niespodziewanie w samym sercu idealnej rodziny i zniszczyć ją od środka.
Główna bohaterka Laura dorastała w tytułowym sierocińcu. Gdy sama zostanie matką, wróci w strony swojego dzieciństwa. W porzuconym już ośrodku, w którym dorastała, założy dom dla dzieci niepełnosprawnych. Jej siedmioletni synek Simon zacznie w nowym miejscu snuć nieprawdopodobne opowieści i przedstawi matce swojego… niewidzialnego przyjaciela. Laurę zaczną dręczyć wspomnienia z własnego dzieciństwa.