Muzyka dzień po dniu. Felieton Wojtka Jakubowskiego (Posłuchaj)
Było symboliczne pożegnanie się z piosenkami z Mistomanii - choć kilka z nich artystka zaśpiewała łącznie z Moim Miastem, które zabrzmiało na bis. Był i pióropusz, który znacie ze zdjęć na okładce "Marii Awarii"- rekwizyt w pewnym momencie wylądował na głowie wokalistki.
Kilka piosenek Maria zaśpiewała w samej bieliźnie, by pod koniec koncertu wdziać błyszczącą wieczorową suknię.
Wokalnie i instrumentalnie koncert bez zarzutu, no i co najważniejsze usłyszeliśmy na żywo prawie cały materiał z Marii Awarii i jeszcze kilka wspomnianych starszych piosenek z debiutu. Taki właśnie był wrocławski koncert Marii Peszek, który kilka miesięcy temu miałem okazję obejrzeć i wysłuchać i który bardzo dobrze wspominam. W między czasie artystka zdążyła zdobyć Paszport Polityki i sprzedać Marię Awarię w nakładzie dającym albumowi platynę. Zagrała też kilkanaście kolejnych koncertów w całej Polsce i udzieliła kilkunastu wywiadów, w których opowiadała o tym dlaczego chciała zamienić się w chudą sukę i dlaczego nie chciała być już puchatym misiem- maskotką, czyli Kubusiem Puchatkiem, w którego wcieliła się w jednej ze sztuk.
Dziewięć lat temu na PPA zdobyła nagrodę publiczności, dziś wieczorem wystąpi jako gwiazda. Pewnie znów będzie pióropusz i rewolwer i czerwona suknia choć wcale bym się nie zdziwił, gdyby Maria Peszek postanowiła wywrócić wszystko do góry nogami i znów nas zaskoczyć.
Posłuchaj felietonu muzycznego Wojtka Jakubowskiego:
Posłuchaj też poprzedniego felietonu.
Więcej marcowych felietonów znajdziesz TU