Fala kulminacyjna na Odrze opuściła Dolny Śląsk
Kozanów, 24.05.2010. (Fot. Paweł Kosmatka)
(Przeczytaj naszą wczorajszą relację o sytuacji powodziowej w regionie).
Godz. 18.00 - Wszystko wskazuje na to, że na Dolnym Śląsku nie dojdzie do kolejnych podtopień. Służby i mieszkańcy nadal pilnie obserwują bardzo już nasiąkniete wały przeciwpowodziowe.
Godz. 17.30 - Wysoka woda nadal zagraża kilku powiatom. Strażacy pracowali dziś na wrocławskich Świniarach. Usuwali zator z konarów drzew i śmieci, jaki zgromadził się przy moście kolejowym.
W okolicach Oławy nadal wysokie stany, bo woda z polderu zalewowego wraca do rzeki. Spada poziom w dolinie Widawy. Dziś do ruchu dopuszczono pierwszą z zalanych na Dolnym Śląsku dróg - z Marcinkowic do Zakrzowa.
Godz. 15.00 - Mieszkańcy wrocławskich Opatowic oraz osiedla Nowy Dom wciąż pozostają odcięci od miasta. Nadal zalane są drogi dojazdowe. Zbigniew Szklarski ze straży pożarnej zapewnia, że więcej wody nie przybędzie.
- Największym problemem dla mieszkańców jest brak możliwości dojazdu do miasta - mówi Krzysztof Skrzyniarz z dolnośląskiego WOPR.
Na razie mieszkańcy są transportowani łódkami, by dotrzeć do pracy, czy zrobić zakupy.
Godz. 14.00 - Powodzianie z Kozanowa mogą liczyć na ulgi finansowe - zapowiada prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Więcej tutaj.
Godz. 13.00 - Sytuacja powodziowa na Dolnym Śląsku stabilna. Jednak wysoka woda ciągle jest niebezpieczna. Strażacy pracują na wrocławskich Świniarach. Usuwają zator, jaki zgromadził się przy moście kolejowym.
Groźnie w okolicach Oławy, gdzie woda z polderu zalewowego wraca do rzeki. Spada natomiast poziom w dolinie Widawy. Wodowskaz w Krzyżanowicach pokazuje już stan poniżej 300 cm.
To wyraźna oznaka stabilizacji, a nawet poprawy - powiatowy Zarząd Dróg w Oławie dopuścił właśnie do ruchu pierwszą z zalanych w regionie dróg: trasę z Marcinkowic do Zakrzowa. Nadal nieprzejezdna jest tam droga z Groblic do Kotowic.
- Na zalanych terenach obserwuje się spadki poziomu wody - informuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Główny synoptyk Rafał Bąkowski zapewnia, że opady nie stanowią zagrożenia powodziowego. Wyjaśnia, że w porównaniu z powodzią z 1997 r., obecnie o wiele wyższy poziom utrzymuje się na Wiśle, a niższy jest poziom wód na Odrze.
Godz. 11.00 - Najwyższe stany wód ciągle w Oławie i Głogowie. W nocy strażacy musieli interweniować na wrocławskich Bartoszowicach. - Zawaliła się tam część umocnień - mówi wiceprezydent miasta Wojciech Adamski.
Był także wyciek wody w przejściu podziemnym pod pl. Jana Pawła II. Przejście nie zostało zamknięte.
Godz. 10.00 - straż pożarna jedzie do Szymanowa. Mieszkańcy od wielu dni walczą tam z żywiołem. Bez przerwy umacniają wały.
Zastępca wójta gminy Wisznia Mała Jakub Bronowicki zapewnia Radio Wrocław, że sytuacja w Szymanowie jest trudna, ale wały nadal są pod kontrolą. Woda opadła o pół metra. Nie ma zagrożenia przerwaniem umocnień.
Wójt dodał, że na pewno przez cały dzień zamknięta będzie droga Polanowice - Krzyżanowice. Wszystko z powodu wody, która wciąż płynie ulicą Kamieńskiego we Wrocławiu.
Godz. 9.00 - Wojewoda dolnośląski Rafał Jurkowlaniec podkreśla, że w powiecie wrocławskim i oławskim są miejsca, które stale trzeba monitorować. Przede wszystkim chodzi o wał na odcinku Siedlce-Kotowice.
Walka o utrzymanie wałów trwa w Ścinawie i w okolicach Prochowic, gdzie strażacy i wolontariusze budują drugi wał w Rogowie. Wokół kilku domów w Kwiatkowicach woda może się utrzymywać nawet przez kilkanaście dni.
Zakończono wypompowywanie wody z zalanych piwnic na wrocławskim Kozanowie. Mokro jest jeszcze na niewielkim odcinku ul. Ignuta. W przyszłym tygodniu rozpoczną się pierwsze prace remontowe. Szacowane będą też straty na osiedlu.
Samorząd województwa zdecydował o przekazaniu 450 tys. zł na poprawę systemu zabezpieczeń Dolnego Śląska przed powodzią. Za pieniądze kupione zostaną worki, folia i inne materiały potrzebne do walki z żywiołem.
Od dwóch dni trwa akcja zbierania wniosków na zasiłki dla poszkodowanych z gmin poszkodowanych podczas powodzi. Jak do tej pory o taką pomoc wystapiło prawie 400 mieszkańców regionu. Wojewoda wystąpił do rządu o dodatkowe pieniądze na wypłatę zapomóg.
Dolnośląski Sanepid informuje, że na Dolnym Śląsku nie ma zagrożenia epidemiologicznego. Rozpoczęły się jednak szczepienia osób, które brały czynny udział w walce z żywiołem. Tylko w powiecie wrocławskim chodzi o 400 osób. Woda płynąca z kranów na terenach zalanych nadaje się do picia.