Przysiężny odpadł. Kubot też
Michał Przysiężny pożegnał się z wielkoszlemowym
turniejem w Wimbledonie. W deblu nie gra już Łukasz Kubot.
Michał
Przysiężny zadziwił tenisowy świat w pierwszej rundzie pokonując
rozstawionego z numerem siedemnastym Ivana Ljubicica. Chorwat to uznana
marka, ale zawodnik Matchpoint Wrocław nic sobie z tego nie zrobił
ogrywając go w trzech setach.
W środę to Polak został zmieciony z
kortu. Piłki na wimbledońskiej trawie przelatywały obok bezradnego
Przysiężnego raz za razem. Co gorsza katem naszego tenisisty był
Yen-Hsun Lu. Mało znany gracz z Tajwanu wygrał 4:6, 6:7, 3:6.
Przysiężny
w drugim secie miał trzy piłki setowe, ale nie wykorzystał żadnej.
Potem na korcie pojawił się fizjoterapeuta i już było jasne, że skarżący
się na bóle pleców dolnośląski tenisista pożegna się z turniejem. Nie
wiadomo, czy będzie w stanie zagrać jeszcze w deblu, gdzie jego
partnerem jest Izraelczyk Dudi Sela.
Jeszcze gorzej zaprezentował
się Łukasz Kubot. Choć z Austriakiem Oliverem Marachem stoczyli w deblu
piękny pięciosetowy bój z Argentyńczykami Leonardo Mayerem i Horacio
Zeballosem to ostatecznie przegrali 3:6, 7:6, 3:6, 6:2, 6:8. To bolesna
porażka. Polsko-austriacki duet był na słynnej angielskiej trawie
rozstawiony z numerem piątym. Czyli schody miały się zacząć w
ćwierćfinale. Marzenia o dobrym wyniku zostały pogrzebane już w
pierwszej rundzie.
Tenisista KKT Wrocław będzie miał jeszcze
szanse na dobry wynik w singlu. W czwartek jego rywalem w drugiej
rundzie będzie Niemcem Philippem Petzschnerem.
Niezależnie od
losów turnieju wiadomo już, że i tak rywalizację na słynnej trawie
przyćmi spotkanie bohaterów drugiego planu. Amerykanin John Isner i
Francuz Nicolas Mahut przejdą do historii. Ich pojedynek rozpoczął się
we wtorek, ale z powodu zmroku został przerwany po czterech setach.
Decydująca partia rozpoczęła się w środę i się… nie skończyła! Po
siedmiu godzinach i sześciu minutach, przy stanie 59:59(!) znów nad
kortem zrobiło się ciemno. Cały mecz trwa już ponad 10 godzin! I będzie
kontynuowany w czwartek.