Dziś mecz o wszystko
Fot. Mateusz Lipiński
Kto stanie w polskiej bramce? Szczęsny czy Tytoń? Czy Rosicky zagra na środku czeskiej pomocy - to pytania na które wciąż nie ma odpowiedzi.
Wszystko będzie jasne o 20 45, kiedy na stadion we Wrocławiu wybiegną reprezentacje Polski i Czech - stawką meczu będzie awans do ćwierćfinału Mistrzostw Europy.
Nastroje wśród Polaków są bojowe, u Czechów tez pełna mobilizacja.
- Musimy zagrać na sto procent, tak jak w meczu z Grecją, bo inaczej możemy przegrać - powiedział bramkarz Petr Cech.
Dzisiejszy mecz, to ostatnie spotkanie grupowe biało-czerwonych, którzy wcześniej zremisowali z Grekami i Rosjanami. W drugim meczu grupy A będąca na czele tabeli "Sborna" zmierzy się w Warszawie z Grecją. Obydwa spotkania o godz. 20.45.
Największa we Wrocławiu strefa kibica na Rynku została na dzisiejszy mecz powiększona, może pomieścić 40 tysięcy fanów piłki nożnej.
Dla tych, którzy obawiają się ścisku, mamy inną propozycję - wspólne kibicowanie w czeskiej strefie przy ulicy Rakietowej, która zmieści nawet 10 tysięcy ludzi. Można tam nie tylko obejrzeć mecz na szerokim na 6 metrów ekranie, ale też zjeść czy napić się czeskiego piwa. Organizator Filip Majchrowski podkreśla, że strefa jest otwarta dla wszystkich.
Tymczasem w samych Czechach gorączka przed meczem z Polską także sięga zenitu. Kibice liczą na dobry wynik, ale mają powody do niepokoju. Na wczorajszym wieczornym treningu na wrocławskim stadionie nie było podpory drużyny Tomasa Rosickiego.
- Czuję się coraz lepiej i mam nadzieję, że do jutra mój stan poprawi się na tyle, że będę mógł zagrać - mówił wczoraj dziennikarzom.
Na Pilczycach trenowali tez Polacy. Wcześniej na konferencji prasowej Franciszek Smuda poinformował, że decyzja o tym, kto stanie w bramce przeciwko Czechom - Wojciech Szczęsny czy Przemysław Tytoń - zapadnie dopiero dziś.
Zobacz również: