Wojny stadionowej ciąg dalszy
Fot. archiwum radioram.pl
"Czy były wiceprezydent Michał Janicki wprowadza w błąd opinię publiczną" - takie pytanie stawia Urząd Miejski.
Na zwołanej w południe konferencji prasowej odniesiono się do ostatnich wydarzeń związanych z wrocławskim stadionem i zwolnieniem ze stanowiska zastępy Rafała Dutkiewicza.
Pracownicy wrocławskiego magistratu przedstawili dokumenty świadczące o tym, że jedyną osobą odpowiedzialną w magistracie za wszystkie sprawy związane z wrocławskim stadionem i z imprezami na nim odbywającymi się był Michał Janicki.
Przedstawiono również kilkanaście dokumentów dotyczących budowy, a także między innymi koncertów Quenn i Polish Masters, na których widnieje podpis Janickiego.
Paweł Czuma rzecznik prasowy wrocławskiego prezydenta, poinformował, że wraz z przedstawieniem całej historii Urząd Miejski chciałby zakończyć całą sprawę.
Paweł Czuma poinformował także, że w dwie godziny po odwołaniu Michała Janickiego przez prezydenta Rafała Dutkiewicza, Janicki miał usunąć ze swojej służbowej skrzynki ponad 8 tysięcy pozycji - także świadczących o swojej odpowiedzialności za wrocławską arenę.
Janicki w rozmowie z Radiem Wrocław zaprzecza - niczego nie usuwałem, pliki zostały tylko zarchiwizowane.
Przedstawiciele Urzędu Miejskiego zapewniają, ze jeżeli Michał Janicki pójdzie do sądu z tą sprawą, to miasto nie zamierza unikać procesu.
Atmosfera wzajemnych oskarżeń panuje we Wrocławiu już od ponad tygodnia. 12 dni temu prezydent zdymisjonował swego zastępce w związku z - jak mówił - nierozliczeniem pieniędzy przekazanych przez miasto na dwie imprezy na stadionie.
Janicki ripostował, że nie czuje się winny, bo wszystkie decyzje w sprawie areny podejmował Dutkiewicz, który zrzuca teraz winę na innych by chronić swój własny wizerunek.