Wielkie bieganie we Wrocławiu
fot. archiwum radioram.pl
Na drugim miejscu ze stratą minuty i 4 sekund przybiegł także Kenijczyk, Elisha Meli. 9 minut po zwycięzcy na metę jako trzeci wbiegł Mohammed Temam z Etiopii.
Z czasem 2 godziny 32 minuty i 59 sekund do Stadionu Olimpijskiego - po pokonaniu 42 kilometrowej trasy - dotarł najszybszy z Polaków, Krzysztof Barkiewicz z Torunia.
Udział w 31. Wrocław Maratonie zakończyli już także zawodnicy na wózkach - zwyciężył Rafał Wilk. Osiągnął najlepszy wynik w historii wrocławskiej imprezy co nie powinno dziwić, bowiem jest mistrzem Świata i mistrzem Polski.
W zawodach wystartowało dzisiaj ponad 4. tysiące biegaczy. Są ci, którzy wystartują by wygrać, są ci, którzy powalczą o rekordy życiowe, są też ci, których celem będzie zaliczyć morderczy dystans 42 kilometrów i 195 metrów. Każdy, kto zrealizuje postawione przed sobą zadanie będzie zwycięzcą.
Wartość nagród finansowych w tegorocznym maratonie to niespełna 150 tysięcy złotych. Każdy, kto pokona trasę maratonu otrzyma pamiątkowy medal. Start i metę zlokalizowano na Stadionie Olimpijskim.
Biegacze wyruszyli w niedzielę o 9. Maratonowi towarzyszy szereg imprez. Była sztafeta "Biegnij po Nadzieję", z której dochód jest przeznaczony na rzecz fundacji "Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową", był "Bieg na milę olimpijska". Jak na taka nazwę przystało wystartował w nim olimpijczyk Paweł Rańda z całą swoją rodziną. Byli m.in. Magdalena Wesołwoska-Rańda i Michał Rańda.
WSZYSTKIE INFORMACJE NA TEMAT UTRUDNIEŃ ZNAJDZIESZ POD TYM LINKIEM.
Biegaczom kibicują rodziny i mieszkańcy. Policja wyznaczyła więc objazdy.
Na szczęście mamy weekend i mniej intensywny ruch. Mimo wszystko w niektórych miejscach tworzą się zatory. Większość jest wyrozumiała, ale niektórym kierowcom puszczają nerwy. Do ok. godz. 15 miasto będzie niemal sparaliżowane. Z utrudnieniami muszą się też liczyć pasażerowie komunikacji miejskiej.
Niezdyscyplinowani kierowcy muszą się liczyć z mandatem i kosztami odholowania samochodu.