Dutkiewicz odpowiada na list ws. Romów
fot. Rafał Dutkiewicz/Facebook
Prezydent Wrocławia w liście otwartym odpowiada ponad 40 intelektualistom, którzy napisali m.in. do niego w sprawie koczowiska przy ul. Kamieńskiego.
Nie był jedynym adresatem. Pismo skierowano także do Prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu Ewy Barnaszewskiej.
ZOBACZ: Intelektualiści w obronie Romów
"Ośmielamy się przypomnieć Wysokiemu Sądowi i Panu Prezydentowi, że podstawowym Prawem Człowieka, jest prawo do bycia legalnym pod każdą szerokością geograficzną i w każdym miejscu na kuli ziemskiej. Żaden bowiem człowiek nie jest nielegalny, a myślenie, które charakteryzowało takie stanowisko, przejawiało się zwłaszcza w systemach totalitarnych" - pisali przedstawicieli świata kultury i nauki oraz polityki.
Głos w sprawie zabrała także Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Irena Lipowicz. Jej zdaniem sprawa Romów zostanie prawdopodobnie wygrana przez miasto w sądzie Polskim, ale to będzie "gorzkie zwycięstwo". Poza tym na pewno przegramy w Strasburgu.
POSŁUCHAJ: RPO: Zawiesić pozew ws. Romów
Rafał Dutkiewicz obiecał, że odpowie na list otwarty. W jego imieniu szef miejskiego departamentu spraw społecznych Jacek Sutryk zadeklarował też, że będzie reakcja na apel prof. Lipowicz. Pierwsza obietnica została spełniona:
"Odpowiedź na list otwarty dotyczący obecności we Wrocławiu niezarejestrowanej społeczności rumuńskich Romów:
Szanowni Państwo,
z najwyższą uwagą przeczytałem Państwa list i z całą odpowiedzialnością chcę powiedzieć, że widzę się jako sygnatariusza tego listu. I twierdzenie to nie zawiera w sobie ani cienia hipokryzji czy cynizmu. Wielu z Państwa znam osobiście, a i wielu zna mnie, moje poglądy i drogę życiową, która - mam nadzieję - daje mi prawo do podpisywania się pod apelami o poszanowanie ludzkiej godności. Jednak odnosząc się do uwag zawartych w Państwa liście, z całą mocą muszę stwierdzić, że jakkolwiek słuszne, w żaden sposób nie dotyczą sytuacji, z jaką mamy do czynienia we Wrocławiu. Ani ja, ani podlegli mi urzędnicy przez chwilę nawet nie zapomnieliśmy, że prócz bycia urzędnikami jesteśmy przede wszystkim ludźmi i zapewniam, ludźmi niepozbawionymi wrażliwości na los innego człowieka, bez względu na to, kim jest i skąd pochodzi. Odnoszę wrażenie, że Państwa stanowisko wynika z braku rzetelnej informacji, wiedzy o skomplikowanym zjawisku społecznym, które dotyczy zresztą nie tylko Wrocławia. Pozwolą więc Państwo, że opiszę działania, jakie podjęliśmy we Wrocławiu, aby rozwiązać ten narastający, trudny problem. Trudny dla koczujących ludzi, trudny dla mieszkańców miasta, ale trudny także dla nas - władz miasta, które bezwzględnie muszą przestrzegać prawa i poruszać się wyłącznie w jego granicach.
Koczowisko rumuńskich Romów we Wrocławiu nie jest zjawiskiem wyjątkowym w Polsce. Owszem nabrało ono szczególnego rozgłosu medialnego, choć swoją skalą należy jednak do mniejszych lub średniej wielkości koczowisk pojawiających się w naszym kraju. Pobyt Romów przybywających do Polski jest zjawiskiem migracyjnym. Migracje - co bardzo ważne - powinny być obserwowane i regulowane przez państwo polskie (reprezentowane przez rząd), a nie przez władze samorządowe. Tak stanowi polskie prawo. Jest to słuszne stanowisko w związku z koniecznością prowadzenia jednolitej polityki migracyjnej na terenie całego kraju i pozostawania w kontakcie z innymi krajami, z których przybywają emigranci.
Samorząd Wrocławia zajmuje wobec Romów koczujących w naszym mieście następujące stanowisko: - udzielamy im pomocy humanitarnej (zaopatrzenie w wodę, wyposażenie w toalety, szczepienia ochronne), - jesteśmy gotowi do współpracy ze służbami rządowymi i ustawicznie prosimy je o określenie swojej postawy oraz udzielenie nam oraz rumuńskim Romom pomocy, w szczególności o zalegalizowanie pobytu Romów bądź określenia ich pobytu jako nielegalnego, do czego uprawnione jest wyłącznie państwo polskie, - jesteśmy gotowi zapewnić rumuńskim Romom wystarczającą ilość miejsc pobytowo-noclegowych, w systemie schroniskowym obowiązującym we Wrocławiu i dotyczącym wszystkich pojawiających się w naszym mieście osób bezdomnych (o czym Romowie byli wielokrotnie informowani).
Równocześnie władze Wrocławia, wobec intensywnych protestów mieszkańców, są zobowiązane egzekwować prawo i wyjaśnić kwestię nielegalnego zajęcia terenu koczowiska. Nie możemy również ignorować orzeczeń Nadzoru Budowlanego i Sanitarnego, które jednoznacznie podkreślają, że panujące na koczowisku warunki budowlane i sanitarne wprost zagrażają życiu i zdrowiu mieszkających tam ludzi. Biorąc pod uwagę fakt, że to samorząd Wrocławia jest właścicielem wspomnianego terenu, naraża się na odpowiedzialność w przypadku ewentualnej katastrofy.
W tej kwestii:
a) stanowczo powstrzymujemy się od jakichkolwiek niezgodnych z prawem interwencji,
b) prosimy o podjęcie decyzji sąd (instytucję niezawisłą),
c) deklarujemy eksmitowanym - gdyby sąd orzekł o eksmisji - zapewnienie miejsc pobytowo-noclegowych.
Rumuńscy Romowie, podobnie jak wszyscy obywatele Unii Europejskiej, mają zarówno prawa, jak i obowiązki. Bezwzględnie powinni przestrzegać prawa i w żadnym z aspektów nie będą traktowani wyjątkowo. Jeżeli w dalszym ciągu nie będą respektować obowiązującego prawa, np. zmuszając dzieci do żebrania, nie posyłając do szkoły i nielegalnie zajmując cudzą własność - nie pozostawią nam wyboru, będziemy zmuszeni tego rodzaju przypadki kierować do sądu.
Szanowni Państwo, mam nadzieję, że te wyjaśnienia pozwolą Państwu na zweryfikowanie stanowiska i spojrzą Państwo inaczej na działania władz Wrocławia. Dobrze, że jest w nas wszystkich wrażliwość, empatia i chęć ujęcia się za człowiekiem słabszym. Takim postawom jednak musi towarzyszyć rozeznanie w sytuacji, znajomość tematu i rzetelna wiedza niezbędna do oceny zjawisk.
Rafał Dutkiewicz Prezydent Wrocławia"