Wrocławscy radiolodzy się zbuntowali?

Elżbieta Osowicz | Utworzono: 04.04.2014, 17:39
A|A|A

fot. Wikipedia

Na razie pracują 5 godzin na dobę. Od lipca czas ich pracy ma być wydłużony do 7 godzin i 35 minut - w dolnośląskich szpitalach (zresztą w całej Polsce też) trwają właśnie gorączkowe rozmowy z dyrekcjami.

O pieniądzach i o ewentualnych zwolnieniach, a my porozmawiajmy o pacjentach - co dla nas oznaczają planowane zmiany.

Zanim powiemy o tym, co ma się zmienić i jak to nas dotknie - zdiagnozujmy problem.

Chirurg i jednocześnie szef Dolnośląskiej Izby Lekarskiej Jacek Chodorski podaje przykład z ostatniego swojego dyżuru w szpitalu przy ul. Traugutta we Wrocławiu: - Sytuacja się nam bardzo pogorszyła, ponieważ jakiś czas temu od momentu wysłania przeze mnie pacjenta na badania rentgenowskie mogła minąć godzina, może dwie. W tej chwili ten czas się przedłużył do 5-6 godzin. Sytuacja zaczyna się robić dramatyczna. Wczoraj ostatni pacjenci wychodzili z izby przyjęć o godz. 3.45 a zostali wysłani na zdjęcia rentgenowskie ok. godz. 22. Pracownia radiologiczna stała się wąskim gardłem.

Lekarze podejrzewają nawet, że radiolodzy prowadza strajk włoski. Dyrekcja prywatnej pracowni radiologicznej, która wykonuje badania dla szpitala Marciniaka przy Traugutta zaprzecza. Szefowa pracowni twierdzi, że nikt w firmie nie strajkuje, wprowadzany jest nowy system informatycznych stąd ewentualne opóźnienia, ale przyznaje, że na opisy trzeba czekać kilka godzin, a w przypadku badań ambulatoryjnych kilka dni - w najlepszym układzie koło 5.

Brainscandude/Wikipedia

Jak w takim razie będzie jeśli radiologów będzie mniej? Czy rzeczywiście będzie mniej ? Oficjalnie jeszcze nikt nie zdecydował się - przynajmniej oficjalnie - na zwolnienia, ale o redukcji personelu mówi się między innymi w Szpitalu Klinicznym numer 1 przy Skłodowskiej we Wrocławiu - potwierdza to szefowa pracowni profesor Urszula Dorobisz, która zresztą ma być nowym konsultantem wojewódzkim ds. radiologii. Jej zdaniem radiologów zarówno techników jak i lekarzy jest za mało - stąd zatory na SORach.

Fruehaufsteher2/Wikipedia

Poprzedni konsultant wojewódzki Marek Sąsiadek, kierujący pracownią w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przy ulicy Borowskiej we Wrocławiu, przyznaje, że trwają właśnie negocjacje z dyrekcją w sprawie nowych zasad zatrudnienia, załoga nie jest zachwycona. Każdego dnia w klinice wykonywanych jest około 200 zdjęć rtg, kilkadziesiąt tomografii, rezonansów, ultrasonografii - wszystko to trzeba opisać . Według profesora pacjenci z SORów są załatwiani od reki - czego nie widać zaglądając na SOR i rozmawiając z ludźmi czekającymi tam po kilka godzin, natomiast badania ambulatoryjne opisywane są w ciągu 2 - 3 tygodni w zależności od stanu pacjenta.

Trzeba dodać, że na rezonans trzeba czekać średnio od 3 do 6 miesięcy. Profesor Paweł Lampe i doktor Zygmunt Grzebieniak powiedzieli, że zwłoka w przypadku nowotworu trzustki może mieć tragiczne skutki.

NFZ nie kontroluje jakości badań, jedynie rozdziela pieniądze na kontrakty. Jeśli do Funduszu zgłosi się 10 firm i każda spełni warunki, to NFZ rozdzieli środki po równo na wszystkich. I na tym koniec.



Kluczowa rolę odgrywają pieniądze i o nie walczą też pracownicy, których mają dotknąć zmiany proponowane przez Ministerstwo Zdrowia. O ile lekarze radiolodzy nie zarabiają źle i stawiają dość wygórowane warunki ( do jednej z pracowni zgłosił się lekarz, który zaproponował,że przyjmie posadę za 90 zł za godzinę i 100 zł za każdy opis), o tyle technicy radiologiczni, czyli ci którzy wykonują badania, są w dużo gorszej sytuacji.

Gorąco jest także w Dolnośląskim Centrum Onkologii we Wrocławiu - załoga się buntuje i nie chce pracować więcej za mniej, wszystkie związki zawodowe działające w Centrum, a jest ich 6, nie zgodziły się na podpisanie nowych warunków pracy - bez radiologów ten szpital nie będzie w stanie normalnie funkcjonować. Jolanta Biernat z DCO przyznaje, że do kompromisu daleko.

Problem dotyczy około 200 osób. Kolejne spotkanie pracowników z dyrekcją DCO jest zaplanowane na wtorek. Radiologów szczególnie brak w weekendy - lekarz z jednego z powiatowych szpitali (pragnący zachować anonimowość) powiedział mi, że często ma takie sytuacje, że musi operować, ale w szpitalu nie ma żadnego radiologa - badania przesyła do Poznania i czeka na opis , czeka, czeka, czeka i już po 5 godzinach może operować.

Problem dotyczy nie tylko radiologów, nowe umowy od lipca mają mieć także:
- elektroradiolodzy
- fizykoterapeuci
- patomorfolodzy
- pracownicy pracowni histopatologii
- specjaliści z zakresu medycyny sądowej
- pracownicy prosektoriów

Ministerstwo Zdrowia uzasadnia wydłużenie czasu pracy techników medycznych brakiem przeciwwskazań zdrowotnych. A także informacjami uzyskanymi z innych krajów UE. W żadnym z nich nie obowiązują skrócone normy czasu pracy dla techników medycznych.

Tagi:
REKLAMA