Cud techniki na szynach. Przed wojną jeździł...podobny
fot. Przemek Gałecki (Radio RAM)
Do Legnicy jechał miejscami nawet 160 km/h. Przejazd był bezpłatny i cieszył się wielkim powodzeniem - Impuls odjechał z Wrocławia prawie z kompletem pasażerów. Maszynista Michał Jarkiewicz nie szczędził kompletów, a prowadzenie pojazdu przyrównał do gry komputerowej i symulatora. - To duży skok w przyszłość - mówił.
W podobnym tonie wypowiada się Piotr Rachwalski, prezes Kolei Dolnośląskich. - Nowe składy wprowadzają nas w XXI wiek. Pociąg ma 165 miejsc siedzących i przeszło drugie tyle stojących. Jest klimatyzowany, ma wi-fi, osiąga prędkość 160 km/h, więc tyle, ile w tej chwili Pendolino. Można więc śmiało powiedzieć, że Implus to nasze dolnośląskie Pendolino - przekonuje Rachwalski.
Nowoczesny skład jest warty około 14 mln złotych. Do połowy grudnia Koleje Dolnośląskie będą miały sześć takich pociągów. I ta wiadomość z pewnością ucieszy podróżnych. O "Latającym Dolnoślązaku" wypowiadali się dziś w samych superlatywach - "nowocześnie, czysto, przytulnie" - to najczęściej padające określenia. Entuzjazm może jednak nieco opaść, gdy sprawdzimy historyczne przejazdy na tej trasie. Jeszcze przed II wojną światową pociąg między Wrocławiem a Legnicą - "Latający Ślązak" osiągał...takie same prędkości, co jego prezentowany dziś młodszy brat.