Urzędnicy: Ministerstwo się myli ws. Strzegomskiej
Fot. www.wi.wroc.pl
- Nie są nam potrzebne żadne dodatkowe pozwolenia - czytamy w dokumencie, który wrocławski Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta wysłał do Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. To odpowiedź na zarzuty ministerstwa, które przekonuje, że skrzyżowanie ulicy Strzegomskiej z torami kolejowymi przy Rondzie Pileckiego od ponad trzech lat jest użytkowane niezgodnie z prawem, bo miał w tym miejscu powstać wiadukt.
Miasto przekonuje, że dokumenty są w porządku, a wiadukt nie powstanie, bo na Nowy Dwór pojedzie metrobus, a nie tramwaj. O sprawie informowaliśmy kilka dni temu. W mailu wysłanym do naszej redakcji rzecznik Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju napisał m.in., że "Od 1 stycznia 2012 r. Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu, pomimo świadomości niezgodnego z prawem użytkowania przejazdu, nie podjął żadnych działań w celu budowy wiaduktu kolejowego" (KLIKNIJ I CZYTAJ WIĘCEJ).
O problemach ze Strzegomską przeczytasz TUTAJ
Ewa Mazur ze ZDiUM-u zaznacza, że problemem były faktycznie psujące się na przejeździe szlabany kolejowe, więc miasto właśnie montuje specjalny system kamer w tym miejscu. - Będziemy mieli natychmiast informacje, czy doszło do awarii na rogatkach, następnie takie zgłoszenie będzie natychmiast przekazane do służb PKP, co znacznie przyspieszy usuwanie awarii - tłumaczy Mazur:
Kamery zaczną działać w ciągu tygodnia. Jak ministerstwo ustosunkuje się do argumentów magistratu? Tego dowiemy się najprawdopodobniej w ciągu miesiąca. Czy miasto ma rację? Nadzór budowlany, zarówno powiatowy jak i wojewódzki, nie chce komentować sprawy. Z kolei opozycyjni radni już wystosowali do prezydenta zapytania o ewentualne konsekwencje zamieszania z przejazdem przez Strzegomską.