Ta gala będzie sporo kosztować. Warto?
fot. Kurt Kulac/Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0
Europejska Stolica Kultury na Galę i imprezy towarzyszące wyda 500 tys. zł, po 2 mln zł dołożą Polski Instytut Sztuki Filmowej oraz Ministerstwo Kultury. Jak mówi szef ESK Krzysztof Maj, wydarzenie ma przynieść prestiż i sławę miastu.
Nie brakuje jednak krytycznych głosów. Piotr Babiarz z dolnośląskiego PiS ma wątpliwości co do przeznaczania publicznych pieniędzy na taki cel, jego zdaniem politycy - także z jego ugrupowania - powinni dokładnie oglądać każdą złotówkę i wspierać inicjatywy społeczne:
- To są pieniądze, które być może mogłyby być inaczej spożytkowane. 4 miliony złotych na event, który tak naprawdę nie przynosi nic ponad to tym, że jest jakimś rozgłosem. Wolałbym, aby takie pieniądze były wydawane na cele społeczne.
Wrocławianie będą mogli zobaczyć gwiazdy na czerwonym dywanie przed Narodowym Forum Muzyki lub w telewizji. Gala to bowiem impreza zamknięta tylko dla zaproszonych gości.
Szef Europejskiej Stolicy Kultury Krzysztof Maj przyznaje, że zaproszenie gwiazd światowego kina na imprezę porównywaną do Oskarów musi kosztować. - To nie jest tania impreza - przyznaje.
Na czerwonym dywanie, przed Narodowym Forum Muzyki pojawi się między innymi Hugh Grant. Najbardziej zagorzali fani pewnie będą chcieli być jak najbliżej gwiazdora, nie na wszystkich jednak robi to tak wielkie wrażenie.
Na widowni NFM, 10 grudnia, zasiądzie około tysiąca gości. Wydarzenie będzie relacjonowane przez około 200 dziennikarzy z całego świata.
Choć impreza będzie zamknięta i wrocławianie przyznają, że koszty są ogromne, to jednak zdaniem niektórych warto wydać te pieniądze.
Na zdjęciu Pedro Almodovar i jego towarzyszki z planu (fot. Georges Biard/Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0)