Wrocławskie szkoły szukają oszczędności, więc wymieniają się meblami
fot. Andrzej Owczarek
Wakacje nie w tym roku. Wrocławskie szkoły szykują się do nowego roku szkolnego i wdrożenia reformy systemu edukacji. Na tylko najpilniejsze prace miasto wyda do końca sierpnia 10 mln złotych.
Przebudowa toalet, bo pierwszak musi mieć pisuar i umywalkę zdecydowanie niżej niż gimnazjalista, zakup nowych pomocy dydaktycznych czy księgozbiorów. Ale także budowy placów zabaw czy choćby przygotowanie projektów nowych kuchni i stołówek, w budynkach gimnazjów, które teraz stają się podstawówkami. Tylko na najpilniejsze prace urząd miasta wyda 10 mln złotych.
Jarosław Delewski, szef Departamentu Edukacji w urzędzie miasta, tłumaczy, że jeszcze kilka lat temu toalety i umywalki w gimnazjach były przebudowywane i przenoszone na wyższe wysokości, aby wygodnie mogli z nich korzystać także 16-latkowie.
Wydatki są rozłożone na lata, ale także koszty osobowe, czyli zwolnienia nauczycieli i przejścia na emeryturę mogą wynieść nawet 100 mln złotych. Dlatego aby zmniejszyć wydatki miasto zorganizowało wymianę mebli między szkołami, która cieszyła się dużym powodzeniem:
Wrocław mógł otrzymać z ministerstwa na dostosowanie do reformy systemu edukacji 0,4% subwencji oświatowej, czyli 2,3 mln zł. Są także dodatkowe środki na remonty budynków, czy budowy placów zabaw, ale zdaniem samorządowców zdecydowanie mniejsze niż potrzeby.
Pieniądze są potrzebne m.in. na adaptację sal w dawnych podstawówkach na pracownie przedmiotowe (fizyka, chemia, biologia), czy budowę placów zabaw.
W ministerstwie na remonty jest specjalna rezerwa – do podziału w skali kraju jest ponad 167 mln.