Rolowanie długów czy umiejętne oszczędzanie? Spór o budżet Wrocławia
fot. archiwum.radiowroclaw.pl
- Miasto nieumiejętnie zarządza swoim budżetem - uważa Robert Grzechnik z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Mimo że przewidywany deficyt w 2019 roku ma wynieść maksymalnie 230 milionów złotych, radny twierdzi, że wyniesie on prawie dwa razy więcej:
– Nie mamy 211 milionów złotych, które mielibyśmy zapłacić bankom z tytułu tego, że kilka czy kilkanaście lat temu zostały zaciągnięte kredyty. Teraz te raty mielibyśmy spłacić, ale nie mamy na to pieniędzy więc pożyczamy, żeby odwlec to w czasie.
- Niestety skutki są tego takie, że inwestycje, które będą robione na kredyt dzisiaj będą za nie płaciły kolejne władze. Wpadamy w taką spiralę zadłużenia. Skarbnik miasta uważa, że jest to normalne. Dla mnie jest to niedopuszczalne - dodaje Grzechnik.
Magistrat odpowiada, że przeprowadzane operacje finansowe pomagają w oszczędzaniu około 20 milionów złotych w skali roku:
- Jeżeli jesteśmy skłonni zapłacić mniej to po prostu korzystamy z tej opcji, przenosimy ten kredyt do innego banku albo konsolidujemy dwa inne kredyty w jeden tak żeby finalnie płacić mniej. Tego typu operacje wynikają z racjonalnego podejścia do dbania o publiczny pieniądz – mówi Arkadiusz Filipowski, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego we Wrocławiu.
- Czymś innym jest konsolidowanie kredytów tak aby otrzymywać lepsze oferty w bankach, bo co roku banki mają lepsze oferty, a czymś innym są wzrastające dochody Wrocławia: budżet rośnie, a deficyt na pewno będzie mniejszy niż 230 milionów złotych - tłumaczy Filipowski.
Magistrat dodaje, że podobne działania są prowadzone od lat, a każda konstrukcja budżetowa jest kontrolowana m.in. przez Regionalną Izbę Obrachunkową.