Neurologia w szpitalu przy ul. Fieldorfa otwarta dla odwiedzających
(fot. Andrzej Owczarek)
To oznacza, że przyjmowani byli wyłącznie pacjenci z karetek. Ci, którzy mieli zaplanowane wcześniej przyjęcie do szpitala musieli się uzbroić w cierpliwość, a pacjenci już tam przebywający nie mogli spotykać się z bliskimi - powodem całego zamieszania był gronkowiec.
Jak mówi rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Michał Nowakowski, potrzebne było wdrożenie specjalnych procedur, by znaleźć nosiciela. Epidemię udało się opanować i od dziś wszystko już wróciło do normy.
REKLAMA