Wrocław dla Leska w Bieszczadach
fot. mat. prasowe
23 km od granicy z Ukrainą leży w Bieszczadach małe Lesko (ok. 5 tys. mieszkańców). Tam też miejsce znajdują (tymczasowego bądź na stałe) uchodźcy z Ukrainy. Głównie są to kobiety i dzieci, rzadziej Ukraińcy w podeszłym wieku. Mieszkańcy Leska to prawdziwe anioły. Od 24 lutego wszyscy pomagają uchodźcom, goszcząc ich w swoich domach i pensjonatach. Formalnie wspierają też szpital po ukraińskiej stronie granicy, który został zakwalifikowany jako wojenny. Transporty potrzebne są zarówno do samego Leska, jak i ukraińskiego szpitala. Wiemy, podobne potrzeby są wszędzie w Polsce, ale o małym Lesku nie mówi się w mediach zbyt często. Nie wielu naszych rodaków ruszyło tam z pomocą.
„Problem jest z żywnością długoterminową, kosmetykami dla tych wszystkich, którzy z serca przyjęci, mieszkają teraz w pensjonatach i domach naszych mieszkańców. Pomagamy 20 dni, ale niestety środki własne się kończą, a zapotrzebowanie na pomoc nie. Mam do Wrocławia ogromny sentyment. Mój Tato Jan skończył medycynę, a Mama farmację właśnie w tym pięknym mieście. Będę wdzięczna za pomoc” - napisała do nas Ola właścicielka „Gościńca nad Sanem”, który stał się teraz nieformalnym punktem recepcyjnym, magazynem i schronieniem dla ludzi uciekających przed bombami.
Najbardziej brakuje produktów spożywczych:
- kawy
- herbaty
- cukru
- kaszy
- soli
- masła/margaryny
- mleka UHT
- kaszek dla dzieci
- soków typu Kubuś dla dzieci
- produktów bezglutenowych
- płatków śniadaniowych
Chemii:
- mydła w płynie
- płynów do kąpieli
- pasty do zębów dla dzieci i dorosłych
- proszków do prania
- szamponów
- pampersów dla dorosłych
Odzieży:
- skarpet
- bielizny
- kurtek dziecięcych
- kurtek męskich
Skończyły się również:
- kolorowanki dla dzieci
- kredki
- karma dla zwierząt
Zbiórka Radia RAM.
Na dary czekamy na Karkonoskiej 10. Transport rusza w piątek po południu.