Őszibarack w natarciu
Już debiut „Moshi, Moshi” wydany w 2004 roku wzbudził zainteresowanie krytyków. Wrocławska formacja powstała za sprawą czwórki muzyków: dj Patrisii (znanej frontmenki zespołu „Husky”), producenta i kompozytora Agima, perkusisty Zmazika i basisty Tomka. Swoją karierę rozpoczęli od umieszczenia utworu „Skirts up!” w zabawnej komercyjnej reklamie HEYAH (Kuźnia). Zaraz potem utwór ukazał się na singlu, który już teraz przechodzi do polskich pozycji kultowych wytwórni 2.47 records prowadzonej przez leadera Agressivy69, Bodka Pezdę.
A jaki jest najnowszy krążek „Plim Plum Plam”, który możecie już od końca kwietnia nabyć w dobrych sklepach muzycznych? To klubowe dźwięki na najwyższym poziomie. Sporo muzyki elektronicznej, zakręconych rytmów i zmian tempa, stanowiących tło dla wokalu dj Patrisii (Patrycji Hefczyńskiej) . Ale świetnie sprawdzają się także instrumenty dęte stanowiące bogactwo aranżacyjne niektórych utworów.
Zaczyna się od hipnotyzującego „Anchor Up” z wyraźnym beatem i melodią nie z tego świata, zapadającą w pamięć, gdzie partie wokalu przeplatają elektroniczne efekty powodujące ciarki na plecach. Jest w tym utworze tajemnica i niepokój, a na pewno brzmi intrygująco. W „Liquid Song” marszowo przygrywają Patrycji dęciaki a refren o cieczy chcemy już nucić bez końca, gdy narasta niespodziewanie w tym niezwykłym utworze. „Surfin Safari” znacie już z Radia RAM , bo to singlowe nagranie albumu. Perkusja wybija punkowy rytm a nasza wokalistka niezobowiązująco prezentuje szczerą i przebojową melodię. Wyczuwa się tu surowość i oszczędnośc aranżacji. Komputerowe smaczki brzmieniowe doskonale pasują do całości.
„Toss Your Lasso” zmusi do tańca najbardziej opieszałych, a klimat tego utworu genialnie podkreślają instrumenty dęte, które wygrywaja harmonie na granicy dysonansu. Wszystko jednak dopracowane zostało tutaj do perfekcji. Wokal i poszczególne brzmienia świetnie zgrywają się z rytmem. Duże brawa dla Agima Dżeljilji, głównego kompozytora i producenta materiału. Kolejną spokojniejszą piosenką jest „Motorcross” z obezwładniającym tekstem I don’t want to sleep alone. „ A Piece of Work” brzmi nieco pastiszowo, ale mnie to nie przeszkadza. W „Point Blank” czaruje nas brzmienie fletu przeradzające się w obłędny rytm i komputerowe efekty okraszone wokalizami Patrycji.
Naprawdę mnóstwo tu zabawy dźwiękiem i frajdy z tworzenia czegoś oryginalnego , nie poddającego się jednoznacznemu zaszufladkowaniu. Resztę materiału z „Plim plum plam” polecam wam odkrywać samodzielnie, bo naprawdę warto. Wiem, że muzycy Őszibarack planują koncerty za granicą i promocję krążka także na innych rynkach wydawniczych. Mają spore szanse na sukces. Wszystkie piosenki wykonywane są w języku angielskim, co podkreśla tylko uniwersalność materiału, którego słucha się z dużą przyjemnością i bez cienia znużenia. Na wrocławskim Rynku będziemy mogli posłuchać ich na żywo już 24 czerwca. Nie mogę się doczekać!
Őszibarack „Plim Plum Plam”
2.47 Records , 2008