Wielki obraz "Kto zabił Baracka Obamę?" w centrum Wrocławia. Przegięcie?
(Fot. Łukasz Medeksza / www.prw.pl)
I trudno się dziwić, skoro napis na tym dziele głosi: "Who killed Barack Obama?". I jest ozdobiony ilustracją przedstawiającą padającego, zakrwawionego kandydata Demokratów na prezydenta USA.
To pop-artowe przedstawienie jest wyraźnym nawiązaniem do słynnej wypowiedzi Hillary Clinton, która w maju publicznie zasugerowała, że Barack Obama może zginąć w zamachu podczas kampanii prezydenckiej. Te słowa wywołały skandal. Tym większy, że Clinton jeszcze wtedy rywalizowała z Obamą o nominację na kandydata Demokratów w wyborach prezydenckich.
Brzydkie ataki na Obamę są zresztą trendy w Stanach Zjednoczonych. Niedawno burzę wywołała okładka "New Yorkera", na której Obama pokazany jest jako muzułmanin, a jego żona jako terrorystka. To z kolei aluzja do obaw niektórych Amerykanów, że Obama jako prezydent może przybrać łagodny kurs wobec islamskich radykałów. Wszak jego ojciec wychowywał się w tradycji muzułmańskiej, a sam Obama ma na drugie imię Husajn.