Czołgiści przeczesują lasy w poszukiwaniu grzybiarzy (Fotoreportaż)
(Fot. Piotr Słowiński / Radio Wrocław)
(Zobacz galerię zdjęć pod tekstem).
Trenują tam załogi czołgów PT 91 Twardy. Atakują w szyku i strzelają na poligonie. Ale na tym samym poligonie są zbieracze grzybów. Już za tablicami ostrzegawczymi. Na drogach czołgowych. I czują się bezpieczni. - Jesteśmy w tej części, gdzie nic się nie dzieje, strzały słychać z drugiej strony - mówią.
Inny zbieracz, choć stoi daleko za tablicą ostrzegawczą, przekonuje, że nic mu nie grozi, bo właściwy poligon zaczyna się dopiero od torów kolejowych.
Wojsko próbuje zabezpieczyć strzelnice czołgowe. - Ponad 70 żandarmów wojskowych oraz kilkudziesięciu żołnierzy chroni ten teren, by nikt niepowołany nie mógł tam wejść - podkreśla mjr Piotr Filipowski z żandarmerii.
To jednak nie pomaga. Wtedy - jak mówi płk Roman Łatkowski - szkolenie trzeba przerywać. - Strzelnica czołgowa i pas taktyczny są dokładnie sprawdzane i dopiero, gdy na pewno wiadomo, że nie ma tam ludzi, ćwiczenia można wznowić - tłumaczy dowódca brabanckiego batalionu czołgów.
To nie grzyby, a pieniądze, które można za nie dostać przyciągają ludzi na poligon. Bo kilogram kurek to co najmniej 10 zł, podobną kwotę można dostać za kilogram borowików. Dlatego grzybiarze nie odpuszczają. Nie przerażają ich mandaty, które można zapłacić za wchodzenie na poligon. Wierzą w swoją szczęśliwą gwiazdę.