Wrocławska premiera "Quantum of Solace"
Czy to wciąż jest James Bond? Brutal, który nie pije Martini? Zakochany, który chce wymierzyć zemstę? Kochanek w żałobie, o mały włos nie ojciec dzieciom? Stroniący od wynalazków, wierzący w siłę własnych pięści. Zdetronizowany przez Bauera i Bourne’a agent 007 próbuje przywrócić sobie miejsce na tronie niczym Brudny Harry.
Już otwierająca film sekwencja w Sienie pokazuje, że z wrogami James Bond będzie postępował bardzo ostro i brutalnie. W dodatku nie wszyscy się jeszcze przyzwyczaili, że Bondem w nowym wcieleniu jest najniższy z dotychczasowych 007 Daniel Craig.
I tak pozostanie jeszcze przez dwa odcinki. Co potem?
Aktor uważa, że po zwycięstwie Demokraty Baracka Obamy we wtorkowych wyborach prezydenckich w USA nadszedł moment, by następnym 007 został czarnoskóry aktor. Craig dodał jednak, że gdyby następnym Bondem został rzeczywiście czarnoskóry aktor, autor powieści o Bondzie Ian "Fleming przewróciłby się w grobie". Wybór samego Craiga na nowego Bonda spotkał się swego czasu z krytyką, ponieważ jest on pierwszym jasnowłosym odtwórcą tej roli - wbrew woli Fleminga, który opisał superagenta jako szatyna. Zmiany, które zaszły w „Casino Royale” dotyczą też samego agenta, jego zachowania, charakteru i sposobu filmowania jego przygód. Uzasadnienie jest proste – nowe filmy pokazują Bonda u progu służby dla jej królewskiej mości. Nawet jeśli z chronologią niewiele ma to wspólnego, skoro tłem jest jak najbardziej współczesność. Najwyraźniej osobnik, który pije wstrząśnięte, nie zmieszane potrafi czas zakrzywić i wymieszać, pozostawiając widza wstrząśniętym przestrzennie.
Gdzie kręcono najnowszą część Bonda? Oczywiście w londyńskich Pinewodd Studios, ale także w Panamie, która udawała Boliwię, w Meksyku i Chile, we Włoszech i Austrii, gdzie wykorzystano scenografię do słynnej inscenizacji opery „Tosca”.
Reżyserem najnowszego Bonda „Quantum of Solace” jest Marx Forster – twórca „Czekając na wyrok” i „Marzyciela”. Scenariusz współtworzył autor oscarowego „Miasta gniewu” i „W dolinie Elah” Paul Haggis.
Motto nowego Bonda to słowa jego reżysera: „W pewnym momencie w życiu wszyscy zostaliśmy zdradzeni”. Zatem wszyscy ludzie mają problemy z zaufaniem, a Bond z ikony pop-kultury staje się człowiekiem z krwi i kości.
W „Casino Royale” skupiono się na adoptowaniu Bonda do nowych warunków, zapomniano o scenariuszowym najwyższym poziomie w budowaniu intrygi, komplikacji. Dwudziesty pierwszy Bond był zbyt prosty, zbyt wydumany. Jaki będzie dwudziesty drugi? Obiecująco można potraktować zatrudnienie Dona Bradleya- reżysera drugiej ekipy przy trzech częściach Bourne’a. Jeśli twardość i szybkość zostanie przeniesiona w realia agenta 007, „Quantum of Solace” powinno zdać egzamin.
Zdali go już aktorzy na planie. Daniel Craig ucierpiał trzy razy, ale wytrzymał trudy kręcenia filmu. Dzięki temu stał się faktem film, który jest pierwszą w historii Bonda faktyczna kontynuacja jego przygód. Daniel Craig mówi: „Jeśli chodzi o mnie, to jest to tworzenie czegoś, co oczywiście może istnieć jako odrębna całość, ale jeśli złoży się te dwa filmy razem, będzie można doświadczyć czegoś niesamowitego – to po prostu ciągła opowieść”. Dotychczasowe epizody rzadko kiedy miały ze sobą coś wspólnego, czasem pojawiała się postać z poprzednich części, na przykład Blofeld czy Szczęki, czasem nawiązywano do jakiegoś wydarzenia.
Tym razem Bond mści się za to, co spotkało go w Casino Royale, za stratę ukochanej. Nowością w „Quantum of Solace” jest nawet bonzowska piosenka. Po raz pierwszy zaśpiewała ją dwójka artystów, nie występujących na co dzień w duecie. Alicia Keys i Jack White fenomenalnie wykonali „Another Way To Die”. Na szczęście są elementy bondowskie, których nie pozwolono zmienić. Nieobecna w „Casino Royale” gun-barrel sequence, czyli sekwencja otwierająca, w której Bond wyciąga pistolet, tym razem powróci, ale w zupełnie nieoczekiwanym miejscu. W roli sojusznika Bonda Felixa Leitera wróci Jeffrey Wright, aktor znany chociażby z „Syriany” i „Broken Flowers”.
Do tej pory dwukrotnie Leitera grał tylko David Hedison, ale w Żyj i pozwól umrzeć oraz Licencji na zabijanie, a zatem w filmach, które nie następowały po sobie. Judi Dench powraca w roli M, szefowej Brytyjskich Tajnych Służb, ponownie zobaczymy też na ekranie Jespera Christensena jako tajemniczego pana White oraz Giancarlo Giannini w roli Mathisa, włoskiego kontaktu MI6. Ponadto znów jedna z dziewczyn Bonda będzie nosić zabawne imię i nazwisko. Może nie na miarę panny Christmas, która pewnego roku przyszła do Jamesa wcześniej, może nie na podobieństwo z miejsca przywołującej uśmiech na twarzy 007 Pussy Gallore, ale przyznacie- Strawbery Fields też robi wrażenie. Forever. Quantum of solace – odrobina pocieszenia. Jeśli Quantum of Solace równa się zero – miłość jest już martwa. Film o tym tytule to kontynuacja Casino Royale. Dwudziesty drugi film z oficjalnej serii o przygodach Jamesa Bonda.
Sedem minut po północy pierwsi wrocławianie zobaczyli film w multipleksach, podobnie jak dwa lata temu. Casino Royale było de facto prequelem- adaptację pierwszej w historii książki o Bondzie, pokazywało jak stawał się agentem, w filmie Bond był bardziej brutalny i narażony na własne błędy niż w jakimkolwiek późniejszym filmie. Quantum of Solace ma kontynuować wydarzenia z Casino Royale. Co ciekawe poza tytułem z opowiadania Iana Fleminga Quantum of Solace” nie zapożyczono właściwie nic. Nic dziwnego – ta pisana historyjka to anegdota, zasłyszana przez Bonda w trakcie obiadu. W roli złego znów pojawi się Mathieu Amalric - aktor znany z Motyla i Skafandra. Francuski aktor nie miał łatwego zadania. Jego bohater niczym się nie wyróżnia. Amalric utyskiwał: “Nie ma blizn, krwawiącego oka, metalowej szczęki. Chwytałem się wszystkiego. Pytałem reżysera czy nic nie da się zrobić: brody, ogolić włosów. Odpowiadał: nie, tylko twoja twarz”. Amalric dodaje, że jego bohater Greene nie wie też jak się bić, więc Bond może być całkiem zdumiony. Na planie Amalric miał za zadanie bić się w stylu szkolnym. Co innego jedna z dziewczyn agenta 007. Olga Kurylenko przed zdjęciami przeszła długotrwałe szkolenie w sztukach walki. Kurylenko, ukraińska aktorka, która w dzieciństwie nie mogła marzyć o Bondzie via Moskwa i Paryż zrobiła karierę modelki. Na dużym ekranie wystąpiła już w Hitmanie, a na ekrany wszedł już także Max Payne z jej udziałem. O swojej bohaterce z „Quantum of Solace” Kurylenko mówi: „Camille to dziewczyna z tragiczną przeszłością – jej rodzina została zamordowana na jej oczach. Sporo przeszła i dlatego jest twarda. Zna człowieka, który zabił jej rodziców i jej motywacją jest zemsta. Potrafi walczyć, ale nie boi się użyć swojego kobiecego uroku. Camille to silna osobowość, wie czego chce i jest zdeterminowana”- mówi aktorka, chyba zdając sobie sprawę, że mogłaby opisywać w ten sposób także samą siebie. W castingu do Bonda Kurylenko pokonała ponad 400 rywalek. W nagrodę dosiadła nie tylko agenta z licencją na zabijanie, ale i produkowanego w Polsce samochodu. Seryjna produkcja Forda Ka ruszyła we wrześniu w Tychach. Samochodowo w Bondzie najważniejszy jest jednak powrót Astona Martina DBS. Ford zapłacił 100 milionów dolarów, by samochody, które produkuje koncern pojawiły się w tym i dwóch następnych filmach. Z tym wiąże się również najbardziej dramatyczna historia z planu. 19 kwietnia podczas zdjęć w północnych Włoszech kaskader, który prowadził Astona, stracił panowanie nad pojazdem, wpadł do jeziora Lago di Garda. Wyszedł cało, ale samochód wart 235 tysięcy dolarów nadawał się na złom. Skarbem ma po Casino Royale zostać Gemma Arterton, nadzieja brytyjskich salonów – przyszła księżniczka Persji w nakręconym już filmie na podstawie słynnej gry komputerowej. Arterton widzieliśmy już jako „Dziewczynę z St.Trinian” teraz ma nam zapaść w pamięć najdłużej. Na świat przyszła z sześcioma palcami u rąk i zdeformowanymi uszami, więc Gemma przeszła długą drogę do sypialni agenta 007. Efekt końcowy ocenić możecie już dzisiejszej nocy.