Halo, czy mógłbym rozmawiać z Kasią Nosowską? (Posłuchaj)
Dobrych parę lat temu, korzystając z pośrednictwa wytwórni płytowej umówiłem się na rozmowę z Kasią Nosowską.
O wskazanej godzinie zadzwoniłem pod podany numer telefonu, który jednak okazał się nie być bezpośrednim do mojej rozmówczyni. Po drodze musiałem bowiem ukłonić się kilku pośrednikom.
Kiedy może z czwarty już raz grzecznie powiedziałem: "Dzień Dobry, kłania się Radio Ram z Wrocławia", kolejny nieznajomy, zachrypnięty, tym razem żeński, głos, odpowiedział "Dzień Dobry", i w słuchawce znów zapadła cisza, tyle że przerywana oddechem z tamtej strony.
- Najwyraźniej wreszcie zostałem połączony z właściwym pokojem - myślę sobie, zaraz artystka zostanie poproszona. Długie minuty jednak mijają, w słuchawce wciąż oddech i cisza, aż wreszcie ten sam nieznajomy głos mówi: "no, to ja jestem Kasia".
Zdarzenie w sumie zabawne, choć mnie wcale nie było do śmiechu. Nie jedna bowiem artystka na jej miejscu, obrażona śmiertelnie, gdyż nie została rozpoznana, szybko zakończyłaby rozmowę po kilku zdawkowych odpowiedziach. Ale nie Kasia, która wtedy zwierzyła mi się, że mimo tylu lat spędzonych na scenie, zawsze ostatnie chwile przed rozpoczęciem koncertu są dla niej bardzo trudne i stresujące.
I pewnie było też tak dokładnie rok temu, kiedy swoim występem rozpoczynała 29 PPA. Co więcej, organizatorzy przeglądu zaprosili ją by była "prowokacją wobec śpiewających aktorów". Nie wiem jak ta prowokacja podziałała na samych aktorów, natomiast rozentuzjazmowana publiczność większość tekstów odśpiewała razem z wokalistką, nagradzając ją na koniec kilkuminutowymi brawami.
Felieton "Muzyka dzień po dniu" (Posłuchaj):
Posłuchaj też wczorajszego muzycznego felietonu Wojtka Jakubowskiego.