Pierwsza Dama Piosenki. Muzyka dzień po dniu
Pierwszą publicznościa były koleżanki i koledzy z sąsiedztwa i ze szkoły, a później, kiedy przeniosła sie do Nowego Jorku, za kilka groszy występowała dla przechodniów na ulicach tego miasta.
Domem i sceną była ulica. Dostać się bowiem do jakiegoś bandu nie było łatwo, a bez regularnych dochodów o wynajęciu kąta nie było co marzyć- koło się zamykało. Ella wielokrotnie brała udział w wieczorach młodych talentów, które wygrywała, ale o zatrudnieniu kierownicy zespołów i menadżerowie nie chcieli słyszeć. Problemem była powierzchowność. "Brzydactwo, mamy coś takiego wpuścić na scenę? Wynocha!"- wołali na widok młodej Fitzgerald muzyczni promotorzy.
Artystka faktycznie nie prezentowała się w tamtym czasie najlepiej. Jako, że mieszkała na ulicy, miała problemy z utrzymaniem higieny i odpowiednim strojem, nie mówiąc już o scenicznej ogładzie. Wydawało się, że fenomenalny głos i słuch to za mało. Na szczęście, a szczęście nie jednemu artyście w życiu pomogło, Ella spotkała na swojej drodze Charlsa Lintona, który dzieki nadludzkiemu uporowi doprowadził do jej pierwszych występów z profesjonalnym zespołem.
Publiczność szybko ją zaakceptowała taką jaką była, bowiem głosem już wtedy potrafiła przyćmić wszelkie inne niedociągnięcia. Inna sprawa, że nad ucywilizowaniem dziewczyny trzeba było jeszcze długo pracować. Tak właśnie rodziła sie kariera wielkiej artystki, Pierwszej Damy Piosenki, kariera pełna sukcesów, płyt i występów, które przeszły do historii. Artystycznie spełniona, a prywatnie? Biografowie twierdzą, że w całym życiu Elli niewiele było chwil szczęścia.
Dziś skończyłaby 92 lata.
(Posłuchaj):
Więcej muzycznych felietonów Wojtka Jakubowskiego znajdziesz w zakładce MUZYKA.