11 lat więzienia dla porywaczy (Posłuchaj)
Fot. Dominik Panek
Sędzia Mariusz Wiązek nie miał wątpliwości co do winy oskarżonych.
Mówił, że prokuratura i policja w sposób wzorowy prowadziły śledztwo i zebrały wszystkie dowody w tej sprawie:
Wcześniej doszło do prawdziwego starcia najlepszych wrocławskich adwokatów - mecenas Jacka Szymańskiego, który reprezentował ojca porwanej Moniki mówił, że nie ma żadnych argumentów działających na rzecz oskarżonych. Przypominał jakie tragiczne chwile przeszła rodzina uprowadzonej kobiety:
Z kolei mecenas Henryk Rossa, który bronił oskarżonego Aleksandra R. mówił, że obrona tego młodego mężczyzny to obrona na "klęczkach" i próba wywalczenia jak najmniej surowego wyroku. Starał sie w jak najlepszym świetle przedstawiać swojego klienta.
Prokurator Tomasz Błoński z kolei w płomiennym wystąpieniu mówił, że oskarżeni wybrali łatwe pieniądze i "wieczne wakacje". Zaznaczał, że młodzi mężczyźni wpadli na pomysł porwania widząc w centrum Wrocławia luksusowy samochód bugatti:
Sami oskarżeni prosili o sprawiedliwe wyroki i po raz kolejny przepraszali Monikę i jej ojca, których nie było dzisiaj na sali sądowej:
Młodzi mężczyźni we wrześniu ubiegłego roku uprowadzili kobietę sprzed jej domu we Wrocławiu i zażądali 1,5 miliona złotych okupu. Zaraz po otrzymaniu 700 tysięcy zostali zatrzymani przez policję. Wcześniej podczas napadów na banki zrabowali ponad 150 tysięcy złotych. Pieniądze potrzebowali na życie i przygotowania do napadu. Wyrok nie jest prawomocny.