Muzyk(a) w Białym Domu (Posłuchaj)
Po co? Wiadomo - uścisk dłoni i zdjęcie ze znanym artystą to dla polityka wielki skarb i przychylność tej części wyborców, którzy są jednocześnie fanami tego czy innego muzyka.
W trakcie długiej kariery Wondera lokatorzy Białego Domu zmieniali się kilkakrotnie, w tym czasie poprawianie wizerunku poprzez kontakty z muzykami wyglądało różnie aż do czasów obecnego prezydenta Baracka Obamy.
No i znów w jednej z głównych ról wystąpił Stevie. Fragmenty dwóch jego utworów wykorzystano jako motyw muzyczny kampanii wyborczej, oczywiście za zgodą wokalisty, Wonder wystąpił też podczas krajowej konwencji Demokratów w Denver. W rewanżu, już jako głowa państwa Obama zorganizował w lutym koncert na cześć gwiazdy. Przyznał wtedy, że gdyby miał wybrać swojego muzycznego idola byłby nim Wonder.
- Uroczo, cudownie!- chciałoby się zakrzyknąć.
Nie zawsze jednak relacje między politykami a show biznesem wyglądały tak cukierkowo.
Przypominam sobie rok 2004 i powtórny start w wyborach Georga Busha. Wtedy to spora grupa artystów zmontowała muzyczną koalicję, która miała zniszczyć, wciąż przecież urzędującego, prezydenta. Dave Matthews, Bruce Springsteen, Moby I wielu innych odbyło ogólnokrajowe tourne pod hasłem „ktokolwiek zamiast Busha". Zdarte do krwi gardła i miliony wydanych dolarów na niewiele jednak się zdały bo George Bush na kolejną kadencję ostatecznie został wybrany. Po tej porażce większość owych muzyków na szczęście zajęła się tym na czym naprawdę się zna... przynajmniej do kolejnych wyborów...
Felieton muzyczny Wojtka Jakubowskiego (Posłuchaj):
Posłuchaj też wczorajszego muzycznego felietonu. Więcej "Muzyki dzień po dniu" znajdziesz w zakładce MUZYKA.