Gdzieś w Południowej Ameryce
Zawartość krążka jest prostym rozwinięciem tytułu: 14 kompozycji utrzymanych w południowoamerykańskich klimatach, a wszystko podlane sporą dawką elektroniki. Jest dynamicznie, momentami wręcz tanecznie.
Co ciekawe, pamiętam, że latem ubiegłego roku zatopiliśmy się w te klimaty do tego stopnia, że z chęcią powracaliśmy później do tej muzyki także w jesienne i zimowe wieczory. Bo taka właśnie jest ta płyta - przyjemnie kołysze w wakacyjny czas, rozgrzewa gdy za oknem szaro i ponuro. A zatem znów dajmy się porwać sambie!
Posłuchaj felietonu Wojtka Jakubowskiego:
REKLAMA
Dźwięki