Koncertowe marzenia
Rok temu w wywiadzie dla "Życia Warszawy", dyrektor muzeum zdradził, że chciałby sprowadzić zespół lub wokalistę z najwyższej światowej półki.
- Ale chodzi nam o to - mówił wtedy - by nie był to zwykły koncert, jaki grany jest w różnych innych miastach. Zamierzamy namówić artystów, by w twórczy sposób odnieśli się do tematyki powstania. By historia stolicy zainspirowała ich do napisania jakiegoś własnego utworu lub chociaż odtworzenia powstańczej melodii.
Jak widać i słychać, nic takiego jednak, póki co, się nie stało. I myślę sobie, że nie będzie łatwo namówić wspomniane gwiazdy. Choć z drugiej strony sprawa beznadziejna nie jest, o czym świadczą słynne koncerty w Stoczni Gdańskiej. Pamiętacie zapewne specjalną wersję "Murów", zagraną przed laty przez Jeana Michela Jarre'a, niezapomniane było też wykonanie "A Great Day For Freedom" z repertuaru Pink Floyd, zaśpiewane przez Davida Gilmoura.
Tak więc marzenia trzeba mieć. Tylko wtedy kiedy naprawdę i bardzo mocno czegoś się pragnie, to marzenie owo się spełnia.
Posłuchaj felietonu Wojtka Jakubowskiego: