Jeff i Grace (Posłuchaj)
Zaczynał od koncertów w niewielkich klubach, gdzie czarował swoim głosem, specyficznym repertuarem i klimatem wytwarzanym na scenie.
Występował przed skromną publicznością a jednak to wystarczyło by zdobyć rozgłos. Wieść o niesamowitym artyście, przekazywana sobie z ust do ust szybko dotarła nie tylko do bywalców undergroundowych knajpek, ale i
oficieli z wytwórni płytowych. W tej sytuacji utrwalenie tego nietuzinkowego i wyjątkowego muzycznego zjawiska na płycie było już tylko kwestią czasu.
I stało się- 23 sierpnia 1994 roku ukazała się płyta "Grace". Album przyniósł 10 piosenek, głównie o samotności i skomplikowanych meandrach ludzkiej kondycji. Muzyka przepełniona była smutkiem i melancholią. Mimo młodego wieku wokalisty debiut okazał się być dziełem bardzo dojrzałym i został entuzjastycznie przyjęty przez krytykę, wielkie gwiazdy muzyki jak i samych słuchaczy.
Trudno wymienić utwór z tego wydawnictwa, który pozostawia słuchacza obojętnym, nie wywołuje emocji, nie zapada w pamięć. Buckleyowi wróżono fantastyczną przyszłość. Przepowiednie jednak się nie spełniły - w niecałe trzy lata po wydaniu "Grace" muzyk tonie w rzece Mississipi; miał wtedy zaledwie 30 lat.
Niewielu jest muzyków, którzy będąc tak krótko na muzycznej scenie stają się legendą- Jeff Buckley niewątpliwie do tego elitarnego grona należy.