Sigur Ros znaczy Róża zwycięstwa
Wiemy zatem co kryje w sobie tytuł, a utwory? To naiwne, dziecinne historyjki-mówi z kolei Jonsi, wokalista Sigurów. I faktycznie na płycie odnajdziemy opowieści o skakaniu przez kałuże czy wylegiwaniu się na stogu siana.
Zresztą kto zna islandzki ten wie doskonale o czym są te historyjki. No dobrze, powie ktoś, a co ma zrobić ten, komu nie było dane poznać tego języka północy? Muzycy zdają sobie sprawę z tego, że posługiwanie się ich mową nie jest powszechną umiejętnością, ale wcale się tym nie przejmują.
Proszę wsłuchać się w muzykę- mówią- a na pewno zrozumiecie o czym śpiewamy. Bo muzyka to taki uniwersalny język- wiadomo to od dawna. Po wydaniu płyty „Takk...", latem 2006 roku grupa po raz pierwszy wystąpiła w Polsce.
Nie było łatwo ich zaprosić. Do managementu napływały propozycje z całej Europy i to one wydawały się managerom bardziej prestiżowe i atrakcyjne niż ta z naszego kraju. Jednak kiedy muzycy usłyszeli, że mają do wyboru albo po raz kolejny zaśpiewać w Wielkiej Brytanii albo po raz pierwszy w Polsce- nie mieli wątpliwości co wybrać. Wielotysięczny tłum widzów zgromadzony pod sceną , tłum wpatrzony w swoich idoli jak w obrazek i wyłapujących każdy dźwięk był dowodem na słuszność ich decyzji.
Teraz muzycy znów pracują w swoim studiu zaaranżowanym w pomieszczeniach po byłym basenie. Nowa płyta ma nadejść w przyszłym roku- znów zatem będzie okazja wsłuchać się w treść ich muzyki.