Nowe oblicze Davida Gray'a (Posłuchaj)
Wojciech Jakubowski
Tych dziesięć piosenek miało być prezentem dla garstki szaleńczo oddanych fanów - w tym kontekście ponad ośmiominutowe, kończące całość: "Say Hello, Wave Goodbye" brzmiało niezwykle wymownie. Jednak zanim słuchacz dotarł do końca musiał wzruszyć się i zasłuchać w takie perełki jak: "Babylon", "Please Forgive Me", czy "Sail Away".
I choć Gray zwykł mawiać, że: "niezwykle niezdrowo jest przejmować się tym, co ludzie mogą powiedzieć", to jednak kolejnych przygód z muzyką nie planował.
Tymczasem album "White Ladder" niespodziewanie stał się bestsellerem sprzedając się w sumie w ponad czteromilionowym nakładzie, z czego połowa trafiła do rąk słuchaczy w USA, gdzie album w ogóle nie był promowany. W tej sytuacji artysta nie miał wyjścia- pożegnanie z show biznesem trzeba było zawiesić- co trwa do dziś, a czego przykładem jest m.in. "Draw The Line", album który właśnie trafia do polskich sklepów.
O wydawnictwie Gray mówi, że ma być odmienne od poprzednich: nowa wytwórnia, nowy zespół towarzyszący w trakcie nagrań- pozostał za to ten sam charakterystyczny, pełen emocji głos. Pojawiają się goście: Annie Lennox, Jolie Holland, w utworze otwierającym usłyszymy chór gospel. Zanim Gray zmobilizował się do tego by odświeżyć swoje brzmienie i zaprezentować je na "Draw The Line", zdążył w ciągu minionych jedenastu lat wydać dwie płyty- zarówno "A New Day At Midnight" jak i "Life In Slow Motion" brylowały na liście najlepiej sprzedających się albumów w Wielkiej Brytanii. Jak będzie teraz, jak publiczność odbierze zmiany? To chyba nie jest dla artysty takie ważne, bo przecież: "niezdrowo jest przejmować się tym co ludzie mogą powiedzieć"! Czy jednak aby na pewno?
Muzyka dzień po dniu (Posłuchaj):