Sobiesiak do Schetyny: "K...a, wjeżdżam na lotnisko"

Radio Wrocław | Utworzono: 12.10.2009, 22:35 | Zmodyfikowano: 14.10.2009, 09:14
A|A|A

(Fot. Dominik Panek / Radio Wrocław)

W niedawnej rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Grzegorz Schetyna tłumaczył:

- Jedyne spotkanie, które odtwarzam w pamięci w związku ze stenogramami, jest sprzed ponad roku. 28 września 2008 r., gdy byłem z żoną i córką na meczu Śląsk-Cracovia, podszedł Sobiesiak i mówi, że chce się spotkać. Odparłem, że mam dyżur poselski nazajutrz od 10 do 13.40. Sobiesiak przyszedł na koniec dyżuru. Wychodziłem już z biura, w kurtce, z gazetami, tak mi to odtwarza sekretarka. Jechałem na lotnisko.

GW: - To jednak było spotkanie?

- Nie było. Powiedziałem, że nie mam czasu, bo mam samolot do Warszawy. Nie rozmawiałem z Sobiesiakiem na temat ustawy o grach.

Wcześniej Schetyna mówił: "Ja nie spotkałem się [z Sobiesiakiem]. Sprawdzam tę datę z gazety. To jest niedziela. Więc być może... ja się nie umawiałem i nie spotkałem, być może byłem na meczu Śląska Wrocław. Sprawdzam to. To jest jedyna możliwość. Na pewno nie doszło do żadnego spotkania oficjalnego czy nieoficjalnego".

Sobiesiak ze Schetyną rzeczywiście mogli spotkać się na meczu. Obaj są kibicami, a nawet pracowali w tym samym czasie w Śląsku Wrocław, kiedy spółka koszykarska klubu (jej szefem był Schetyna) pomagała sekcji piłkarskiej po jej spadku do III ligi.

Schetyna ani razu nie powiedział jednak, że rozmawiał z Sobiesiakiem właśnie na lotnisku. Jak się okazało, przedsiębiorca najprawdopodobniej spóźnił się do biura poselskiego i pojechał za ówczesnym wicepremierem na lotnisko. Oto zapis ich rozmowy telefonicznej:

RS: No cześć.
GS: Cześć, cześć. No muszę jechać, bo mam tutaj...
RS: No wiem, słyszałem, dwie minuty się k... Jesteś na lotnisku? Bo ja już jestem na lotnisku.
GS: Jesteś? Ja jestem tak przy...
RS: Wchodzisz już czy nie?
GS: Nie nie. Poczekam na Ciebie.
RS: W tej chwili jestem na tym k..., na, wjeżdżam na lotnisko.
GS: Dobra, to czekam.
RS: Gdzie jesteś?
GS: Przy kiosku tym głównym.
RS: No to już za minutę będę, no na razie.

Tego samego dnia Ryszard Sobiesiak o swoim spotkaniu opowiedział kierownikowi Urzędu Stanu Cywilnego we Wrocławiu, Henrykowi Kalinowskiemu. Ten jednak nie mógł sobie w poniedziałek przypomnieć takiej rozmowy telefonicznej. Przyznał, że zna Sobiesiaka i w ciągu ostatniego roku rozmawiał z nim dwa-trzy razy, ale nie chciał ujawnić na jakie tematy.

- Nie chcę wchodzić w szczegóły, żeby czegoś nie przekręcić. Być może chciał skorzystać z mojej wiedzy urzędniczej. Wykluczam, żebym mu coś załatwiał - powiedział Radiu Wrocław szef wrocławskiego USC.

O czym rozmawiali Ryszard Sobiesiak i Grzegorz Schetyna na lotnisku? Tego nie udało się nam ustalić. Wiemy jednak, że wcześniej Ryszard Sobiesiak przygotowywał jakieś materiały dotyczące ustawy o grach losowych.

Na spotkanie z Grzegorzem Schetyną umawialiśmy się od piątku. Bezskutecznie. W poniedziałek wieczorem rzeczniczka MSWiA Wioletta Paprocka przesłała nam oświadczenie:

"29 września 2008, gdy w sekretariacie biura poselskiego we Wrocławiu, pan Sobiesiak został poinformowany, że nie ma możliwości spotkania z wicepremierem, gdyż śpieszy się on na lotnisko, prawdopodobnie pan Sobiesiak przyjechał na lotnisko i panowie mogli zamienić tam kilka słów. Osobnego, specjalnego spotkania z pewnością nie było. Wicepremier nie pamięta kontekstu dokończenia rozmowy rozpoczętej w sekretariacie biura poselskiego, ale jeśli w stenogramach pojawia się nazwisko Henryka Kalinowskiego, to jedynym wspólnym tematem rozmów mógł być Śląsk Wrocław. Wicepremier podkreślał wielokrotnie, że nigdy nie rozmawiał z panem Sobiesiakiem o ustawie o grach".

Z opublikowanych przez media stenogramów podsłuchów CBA wynika, że Ryszard Sobiesiak i jego znajomy z Krakowa Jan Kosek często rozmawiali o niekorzystnych dla nich zmianach w ustawie o grach losowych. Bardzo im zależało, by takich zmian nie było.

Rozmawiali na ten temat m.in. w dniu spotkania Sobiesiaka i Schetyny:

Jan Kosek: Byś mu powiedział o tym vacie, k..., że jutro mają to głosować. P...! Głupcy!
Ryszard Sobiesiak: A gdzie? Na Sejmie mają to głosować?
JK: Tak.
RS: Dobra.
JK: Kasy fiskalne, k... do każdego automatu. K... no! To są barany!

Śledztwo w sprawie tzw. afery hazardowej prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Ujawniony ponad tydzień temu skandal spowodował dymisję już siedmiu ministrów - w tym Grzegorza Schetyny, który po odejściu z rządu został szefem klubu parlamentarnego PO.

REKLAMA