900 sampli, jeden album
Wojciech Jakubowski
Dziewięć lat temu z Antypodów, skąd pochodzą, rozlały się na cały świat dźwięki tytułowego „Since I Left You”, zwracając uwagę na The Avalanches nie tylko słuchaczy, ale i tak zwanej „branży”. Z wielkim uznaniem o płycie wypowiadali się m.in. Fatboy Slim czy muzycy grupy Chemical Brothers. Prace nad krążkiem trwały dwa lata. W procesie produkcyjnym wykorzystano, jak ktoś skrupulatnie obliczył, ponad 900 sampli. Bazowano głównie na nagraniach z lat 80-tych. W owych 18 kompozycjach wymieszano pop, disco, hip hop, lounge; fragmenty soundtracków komedii i musicali. A ponieważ czerpano to co było najlepsze w tych kompozycjach, to album „Since I Left You” stał się swego rodzaju kompilacją „the best of” tamtych lat. W sumie pomysł na płytę wcale nie był już w tamtym czasie nowy, bo wydawnictw opartych na podobnej koncepcji było co najmniej kilka, ale „Since I Left You” dowodzi, że wystarczy olbrzymia wyobraźnia i obfitość dokonań muzycznych innych artystów by stworzyć dzieło z silnie zaznaczoną indywidualnością twórców, i które nie popełnia grzechu wtórności. Szkoda tylko, że dj-om, którzy przed laty założyli The Avalanches, teraz tak trudno o nowe pomysły i wciąż przesuwają w bliżej nieokreśloną przyszłość premierę swojego następnego dzieła.
Muzyka dzień po dniu (Posłuchaj):