Muzyczna kreskówka (Posłuchaj)
Animowany wizerunek towarzyszący Gorillaz jest niemal tak samo ważny co sama muzyka i muzycy starannie o niego dbają. Widać to zwłaszcza w wideoklipach, można się też o tym przekonać zaglądając na ich stronę internetową, której, jak przystało na wirtualny band, wstydzić się nie muszą. Grupa zawiązała się spontanicznie, wręcz przypadkowo, za sprawą Damona Albarna z Blur i Jamie Hewletta. To miała być niewinna przygoda z rapem, rockiem i dubem. Tymczasem zespół osiągnął sukces jakiego nikt się nie spodziewał ani nie planował. Dlatego decyzja o zakończeniu działalności była dla fanów, których uzbierała się pokaźna gromadka, była sporym rozczarowaniem. Choć w zasadzie to nie do końca wiadomo jak to z kondycją Gorillaz tak naprawdę jest. Z jednej strony muzycy nie nagrywają nowego materiału, ale wciąż dbają by o zespole nie zapomniano. W listopadzie 2007 roku, na otarcie łez, wydali podwójny album „D- Sides”, zawierający odrzuty z sesji „Demon Days” i remiksy. Na początku tego roku z kolei premierę miał film dokumentalny opowiadający historię zespołu. Film powstał jeszcze zanim Albarn w styczniu tego roku ogłosił, że nowa płyta jednak będzie. Od tego momentu panuje milczenie. Jak to więc jest z Gorillaz? Skomplikowana to sprawa. A wracając do „D- Sides”, to takich utworów jak np. „Hong Kong”, który jest niesamowity a mimo to nie zmieścił się na płycie i powędrował na jakiś czas do szuflady, należałoby życzyć każdemu wykonawcy.
Muzyka dzień po dniu (Posłuchaj):