Dramatyczny transport ciężko chorego lekarza
Ratownicy po drodze na stacjach benzynowych ładowali baterie do urządzeń ratujących życie!Baterie w tak zwanym płuco-sercu miały wystarczyć na co najmniej dwie godziny - ale nie wiadomo dlaczego zawiodły.
Ale to nie koniec kłopotów: w ambulansie zaczęło brakować też leków.
W końcu już we Wrocławiu na Krzywoustego ratownicy wezwali na pomoc strażaków. Jak opowiada nam rzecznik straży Krzysztof Gielsa: - Specjalistyczny wóz wziął na hol karetkę.
W ten sposób w końcu chory lekarz dotarł do szpitala akademickiego. Mężczyzna nadal jest nieprzytomny - jego stan jednak od ubiegłego tygodnia nie pogarsza się.
REKLAMA