Historyk IPN zeznaje: Prof. Jan Miodek współpracował z SB

Elżbieta Osowicz, (PAP) | Utworzono: 12.11.2007, 15:59 | Zmodyfikowano: 12.11.2007, 22:58
A|A|A

Prof. Jan Miodek (Fot. Tomasz Hołod / Polska - Gazeta Wrocławska)

Posłuchaj fragmentu zeznań Wojciecha Sawickiego z Instytutu Pamięci Narodowej:

- Mamy do czynienia z realnym agentem SB - przekonywał Sawicki. Posłuchaj:

Zeznania Wojciecha Sawickiego wypełniły kolejną rozprawę w głośnym procesie, jaki prof. Jan Miodek wytoczył znanemu wrocławskiemu publicyście Grzegorzowi Braunowi. To właśnie Braun ogłosił w kwietniu tego roku, że prof. Miodek był współpracownikiem SB. Znany językoznawca zaprzecza i domaga się zadośćuczynienia.

Jak mówił w sądzie Wojciech Sawicki, z teczki TW "Jam" została tylko odkładka. Jednak osoby niszczące esbeckie dokumenty przeoczyły inne źródła. Te zaś - zgodnie z zeznaniami Sawickiego - świadczą o tym, że "TW Jam" to właśnie prof. Jan Miodek.

Sam prof. Miodek odmówił skomentowania tych informacji. Natomiast obrońca Grzegorza Brauna wniósł o przesłuchanie w charakterze świadków byłych oficerów SB prowadzących TW "Jama".

Wojciech Sawicki mówił też w poniedziałek, że znane są przypadki rejestracji na tajnego współpracownika "kogoś na wyrost", kto spotkał się z oficerem SB dwa razy, ale nic z tego nie wynikało albo bardzo niewiele. "Znam też przypadki, gdy werbowano znaną osobę ze środowiska uniwersyteckiego, ale oficer SB zwlekał z rejestracją, obawiając się blamażu w razie jego wycofania się" - mówił Sawicki.

Reprezentujący prof. Miodka mec. Henryk Rossa dopytywał czy istnieje możliwość, aby ktoś został zarejestrowany bez swej zgody i wiedzy. Sawicki wyjaśnił, że TW najczęściej byli rejestrowani bez swojej wiedzy i zgody.

Według Sawickiego nie można wykluczyć, że zarejestrowanie Miodka jako TW "Jam" to "wielka mistyfikacja SB", ale historykowi "ciężko to sobie wyobrazić". Dodał, że teczka prof. Miodka trafiła do archiwum dopiero po 11 latach, w 1989 r. Zauważył też, że komuś bardzo zależało na zniszczeniu jej zawartości. Zrobiono to, a także przepisano dziennik archiwalny, aby nie można było zidentyfikować TW. Dlatego Sawicki uważa, że "agentura ta musiała być dla SB niezwykle cenna".

Według niego, dopiero odnalezienie oficerów prowadzących TW "Jama" pomogłoby wyjaśnić czy Miodek był cennym źródłem informacji i współpracował z SB przez 11 lat, czy też został zarejestrowany w 1978 r., spotkał się z esbekami dwa razy i na tym poprzestał - nie mając świadomości, że figuruje w dokumentach SB jako TW.

Kolejna rozprawa 6 grudnia.

O pierwszych poszukiwaniach śladów domniemanej współpracy prof. Miodka z SB w archiwach IPN szczegółowo pisał w maju Dziennik.pl. Także w maju ukazała się obszerna rozmowa z Grzegorzem Braunem w serwisie Pardon.pl.

W kwietniu prof. Jan Miodek opublikował oświadczenie na temat swoich kontaktów z SB.

Tagi:
REKLAMA
Dźwięki
Wojciech Sawicki z IPN obciąża prof. Jana Miodka.
"Mamy do czynienia z realnym agentem SB" - powiedział Wojciech Sawicki z IPN o prof. Janie Miodku we wrocławskim sądzie.