Herbie Hancock w hołdzie Joni Mitchell
Herbie Hancock - jeden z największych pianistów jazzowych - współpracował już i nagrywał z największymi artystami w historii muzyki rozrywkowej.
Także i na "River" mamy do czynienia z cudowną muzyką, sączącą się spod palców tego wirtuoza i wspaniałego improwizatora. Mało tego. Obok takich instrumentalnych pereł, jak „Both Sides Now” czy „Solitude”, odnajdziemy tu również utwory z udziałem wybitnych wokalistów. I tak w „Edith and the Kingpin” olśni nas dawno nie słyszana Tina Turner. W tytułowej „River” niebanalnie i przejmująco zabrzmi Corinne Bailey Rae. Zaś sama Joni Mitchell wyśpiewa „Tea Leaf Prophecy”.
Nie zabraknie fantastycznego głosu Norah Jones w otwierającym całość „Court and Spark”. A jakby jeszcze mało było rewelacji, nad tymi wszystkimi wspaniałymi dźwiękami unosi się echo melorecytacji w wydaniu Leonarda Cohena („The Jungle Line”).
Na płycie pojawiają się również doborowi instrumentaliści. Wśród nich Dave Holland, Vinnie Colaiuta i fantastyczny Wayne Shorter. Czeka nas zatem przejmująca i zaskakująca płyta, ukazująca kunszt i elegancję, które od lat są przypisane do postaci Hancocka. Dobrze, że on w tej materii wciąż się nie zmienia.
Album miał swoją światową premierę 25 września.
Warto dodać, że bohaterka płyty Hancocka - Joni Mitchell - wydała właśnie nową płytę po pięciu latach milczenia. Pisaliśmy o tym w internetowym serwisie Radia Ram.
P.S.: Na 28 pażdziernika w Kodak Theatre w Hollywood zaplanowany jest niezwykły koncert „All-Star Herbie Hancock Tribute” z udziałem Stinga, Joni Mitchell, Chrisa Botti, Terence’a Blancharda, Ala Jarreau, George’a Bensona i innych. Spotkają się, by w towarzystwie wybitnego pianisty podziękować mu za jego dotychczasową twórczość.
My też dziękujemy.