Listkiewicz: Nie przyznałem się i nigdy się nie przyznam

Radio RAM | Utworzono: 30.11.2009, 16:38 | Zmodyfikowano: 01.12.2009, 08:27
A|A|A

Fot. Dominik Panek

Miał w 2000 r. zdecydować o przelaniu ponad 7 mln zł należących do zadłużonego Widzewa Łódź nie na konto klubu a firmy jego właściciela. Tym samym pieniądze nie trafiły do wierzycieli.

Michał Listkiewicz zarzuty usłyszał 19 listopada - dzisiaj składał obszerne wyjaśnienia. - Mam nadzieje, że okażą się dla prokuratury satysfakcjonujące. Niektóre wydarzenia sprzed 9 lat sobie przypomniałem. Jestem w kontakcie z prokuratorem. Na razie nie ustalono terminu kolejnego przesłuchania. Ale jestem dobrej myśli - stwierdził Michał Listkiewicz.

Prokurator Jerzy Kasiura poinformował natomiast, że były prezes PZPN wpłacił do tej pory tylko połowę 60-tysięcznej kaucji i poprosił o jej zmniejszenie lub wydłużenie czasu na zebranie pozostałych pieniędzy. Prawdopodobnie śledczy przychylą się do tej drugiej prośby.

 

REKLAMA