Przysypani płytami
Wojciech Jakubowski
Nie inaczej jest i w tym roku.
Artyści, producenci i wydawcy - wszyscy oni, o ile dysponują nowym materiałem, starają się zmieścić właśnie w tym jesiennym okienku. No bo wiadomo, wtedy cały handel, także ten związany z płytami, ma największe wzrosty. W związku z tym nawet jeśli ten czy inny wykonawca nie raczył potrudzić się przygotować jakąś płytę na jesień to przecież zawsze można odgrzać to i owo z dawnych lat i podać państwu jakiś zestaw „the best” albo wyciągnąć z szuflady zarejestrowany przed laty i zachomikowany na czarną godzinę koncert.
Składanki „the best” to wyjątkowo podstępny produkt - wytwórnie wiedzą doskonale, że zdesperowani poszukiwacze pomysłów na świąteczny prezent chętnie sięgną po taki smakołyk. Dlatego też przed świętami tłoczą najwięcej takich kompilacji bo właśnie od listopada do grudnia sprzedają się najlepiej.
Pamiętam rok, w którym o względy kupujących konkurowały największe przeboje takich tuzów jak: U2, George Michael, Jamiroquai czy The Beatles.
A jeżeli nie damy się złowić na „the beściaka”? To na pewno połkniemy haczyk w postaci jakiegoś „christmasa”. Co zresztą widać po zestawieniu najlepiej sprzedających się płyt w naszym kraju. Od kilku tygodni króluje Sting z albumem „With On A Winter's Night”, a krążków świątecznych w pierwszej dziesiątce z każdym tygodniem przybywa. Sting postanowił pójść za ciosem i póki materiał jest ciepły i świeży wydał go również w wersji koncertowej. W miniony poniedziałek zaatakowała nas kolejna porcja okazjonalnych wydawnictw.
Ehhhh... I coraz trudniej się to wszystko ogarnia. Na szczęście do świąt już tylko tydzień zapanuje taki spokój, że szybko zatęsknimy za nowymi płytami.
Muzyka dzień po dniu (Posłuchaj):