Nowa odmiana melancholii (Posłuchaj)
Wojciech Jakubowski
W takiej sytuacji trudno przeskoczyć samego siebie. I przez kolejne miesiące, jakie minęły od tego stwierdzenia, nic się nie zmieniło a swoje spostrzeżenia wciąż podtrzymuję.
Trzeba przyznać, że to dla muzyki doskonała rekomendacja, bo nie często się zdarza by po czterech latach od wydania, a te właśnie mijają, wciąż z taką samą radością sięgało się po kompozycje.
Autorem większości z nich jest ojciec projektu, czyli Mariusz Szypura. Wyjątkiem jest kompozycja „Eyes Without A Face”, która pochodzi z repertuaru Billy'ego Idola.
Z kolei jeżeli chodzi o teksty - to tu pozwolił błysnąć swoim gościom. Kasia Nosowska, Artur Rojek, Ania Dąbrowska, grupa Old Time Radio - nie tylko pięknie dopełniają muzykę swoimi głosami czy wyczynami na instrumentach, ale także wzbogacili ją o słowo, co było świetnym posunięciem Szypury. Nie od dziś bowiem wiadomo, że większość pań i panów z tego grona to wzięci tekściarze.
To jednak nie koniec listy przewijających się przez „Unhappy Songs” artystów. Nieładnie byłoby zapomnieć o Karolinie Kozak, Marsiji oraz Tomku Makowieckim, których też można tu usłyszeć. Pięknie to sobie Mariusz Szypura wymyślił. Dominuje delikatna elektronika, czasami zabrzmi gitara akustyczna, w innym miejscu trąbka, delikatne smyki czy flet. Właściwie o tych kompozycjach wystarczyłoby opowiedzieć dwoma słowami- posługując się tytułem albumu, bo on świetnie oddaje klimat całości. Jednak nie chodzi tu o to by wprowadzić nas w stan przygnębienia. Nuty, które ułożyły się w głowie Szypury, to taka bardziej szlachetna, nowa odmiana melancholii, sposób na zawieszenie się poza światem rzeczywistym w spokojnych, rozleniwiających, ciepłych muzycznych przestrzeniach. Wśród tych udanych kompozycji niezmiennie największą przyjemność sprawiają mi otwierające "Hello" z gościnnym udziałem Kasi Nosowskiej i zamykające instrumentalne "Paradise", po którym niestety- z naciskiem na niestety, trzeba się już rozstać z ta płytą. No chyba że ktoś, a to wcale by mnie nie zdziwiło, zechce włączyć ją jeszcze raz.
Muzyczny felieton Wojtka Jakubowskiego (Posłuchaj):