Wrocławski magistrat kupuje nowe meble
Gabinet prezydenta nie będzie przemeblowany (Fot. Katarzyna Górowicz, archiwum prw.pl)
Czy zakupy warte setki tysięcy złotych temu nie przeczą? Magistrat rozpisał przetarg do sumy 206 tys. euro, wydać chce również 200 tys. ale w złotówkach.
Paweł Czuma, szef biura prasowego tłumaczy, że nie ma w tym nic dziwnego: - W magistracie pracuje dwa tysiące urzędników. Większość z nich korzysta z popularnych krzesełek na kółkach, które co jakiś czas się psują. A jedno takie krzesło to 300-400 zł. Do tego dochodzą szafy, w których musimy przechowywać dokumenty a sterta papierów rośnie.
No i oczywiście sprzęt dla mieszkańców w centrach obsługi.
- To wszystko kosztuje - mówi Czuma. I podpiera się przepisami. - Nie wolno nam dzielić zamówienia i raz kupić kilka biurek, innym razem kilka szaf. Dlatego ogłosiliśmy tzw. przetarg wyprzedzający. Wybierzemy firmę, która będzie nam mogła dostarczać meble przez najbliższe dwa lata.
Wnioski? Jeśli zauważymy w miejskich biurach zniszczone krzesła i rozklekotane stoły, powinniśmy się domagać ich wymiany. Owe 200 tys. zł pochodzi przecież z naszej kieszeni.