Klasyka odkrywana na nowo (Posłuchaj)

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 22.02.2010, 10:39 | Zmodyfikowano: 23.02.2010, 09:52
A|A|A

Wojciech Jakubowski

Na jednej płycie potrafiła pomieścić utwory jazzowe, popowe, folkowe, soulowe a nawet gospel. Uwielbiała te zabawę stylami i konwencjami. Jednocześnie zawsze broniła się przed szufladkowaniem i złościła się kiedy przypinano jej etykietkę wokalistki tylko i wyłącznie jazzowej.

W tamtych czasach taka różnorodność, dziś naturalna i oczywista, nie była przez krytykę dobrze przyjmowana. Za to dziś nikt nie ma wątpliwości, że to jedna z najważniejszych postaci minionego wieku.

Nina Simone, która tak ceniła sobie swobodę w doborze repertuaru, mam wrażenie, że nie miałaby nic przeciwko płycie, która ukazała się dzień po kolejnej rocznicy jej urodzin. Choć jeszcze kilka lat temu podobne eksperymenty z klasycznym materiałem wzbudzały niechęć, zwłaszcza u tej bardziej konserwatywnej części odbiorców. O co chodzi? Równo 3 lata temu do sklepów trafił album „Nina Simone Remixed & Reimagined”. Czegóż tu nie ma! 13 remiksów największych przebojów wielkiej wokalistki w lounge'owych a czasami bardziej dynamicznych wersjach. Remiksy autorstwa m.in. formacji Coldcut czy Chrisa Loco. Wśród nich nie mogło zabraknąć słynnego „To Love Somebody”, które bracia Gibb napisali z myślą o Otisie Reddingu, który jednak nigdy nie zdążył zarejestrować swojej wersji. Utwór ostatecznie nie przepadł i znalazł wielu wykonawców. Do tych najsłynniejszych zalicza się właśnie Ninę Simone. Bracia Gibb są również autorami „I Can't See Nobody”, które otwiera tę płytę z remiksami. Autorzy kompilacji umieścili na niej także słynną przeróbkę utworu „Ain't Got No- I Got Life”. Kompozycja pochodząca z musicalu „Hair” doczekała się nie mniej znanej wersji współczesnej. Remiks Groovefindera wykorzystany w reklamie wywołał w Wielkiej Brytanii kolejną wielką falę zainteresowania twórczością artystki. Dla wielu młodych ludzi było to pierwsze, odkrywcze zetknięcie się z jednym z najsłynniejszych głosów XX wieku. Na albumie odnajdziemy też „The Look Of Love” Burta Bacharacha, czy „Here Comes The Sun” z repertuaru Beatlesów. Jak na artystkę tego formatu przystało, Nina Simone miała w swoim dorobku tyle wspaniałych przebojów, że nic dziwnego, iż wszystkich nie była w stanie pomieścić ta jedna płyta. Wydawcy nie zdecydowali się na przykład zamieścić tu szlagierowej przeróbki utworu „Sinnerman”. A przecież teledysk do miksu był jednym z najczęściej odtwarzanych klipów przez MTV w 2004 roku. Zabrakło też przeróbek „My Baby Just Cares For Me” czy „I Put A Spell On You”. No cóż, może przy okazji kolejnego tego typu wydawnictwa?

Muzyka dzień po dniu (Posłuchaj):

Więcej muzycznych felietonów Wojtka Jakubowskiego znajdziesz w zakładce MUZYKA, a TU wczorajszy.

REKLAMA
Dźwięki
Muzyka dzień po dniu. 22 lutego 2010 r.