Bilety niczym świeże bułeczki (Posłuchaj)

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 20.03.2010, 09:19 | Zmodyfikowano: 21.03.2010, 09:13
A|A|A

Wojciech Jakubowski

Teraz należało błyskawicznie zalogować się i dokonać transakcji. Zmasowany atak na serwery dystrybutora wejściówek spowodował ich przeciążenie. Wiele osób przez długie minuty, a nawet godziny miało problem z w ogóle wejściem na stronę, nie mówiąc już o zakupach. Kiedy tym nieszczęśnikom po wielu próbach udawało się wreszcie pokonać trudności było już po wszystkim - po biletach na płytę jak i biletach na atrakcyjne miejsca na trybunach pozostało wspomnienie. W sprzedaży dostępne były już tylko resztki - najdroższe lub najgorsze miejsca.

Tak właśnie, w atmosferze lekkiej histerii, odbyła się sprzedaż wejściówek na polski, sierpniowy koncert grupy U2.

Posłuchaj muzycznego felietonu Wojtka Jakubowskiego:

Jednak w sumie to nic dziwnego, że towarzyszyło jej takie zainteresowanie, i że wzbudzała takie emocje. Nie trzeba być bowiem fanem Irlandczyków by wiedzieć, że to jedna z niewielu obecnie grup, które prezentują tak spektakularne show podczas swoich tras. Dlatego też spora część tych, którzy przychodzą na ich koncerty, do wielkich wielbicieli muzyki zespołu się nie zaliczają. A że muzycy grupy U2 potrafią być autorami niezapomnianego widowiska udowodnili już podczas poprzednich tras. Teraz miało być jeszcze lepiej i bardziej efektownie. Przy każdym koncercie uwijały się dziesiątki osób z zaplecza logistycznego i technicznego, które musiały uwijać się by sprawnie rozpakować sprzęt i złożyć scenę wysokości kilku pięter. Wszystko zapakowane było do kilkudziesięciu tirów, które przemierzały setki kilometrów między miastami znajdującymi się na trasie. Budowę tej imponującej sceny rozpoczynano z jedno a nawet dwudniowym wyprzedzeniem, tak by obrotowa, otwarta z każdej strony arena widowiska była gotowa na czas. Konstrukcja sceny miała umożliwiać widzom, bez względu na zajmowane miejsce na stadionie, doskonały widok i obserwację widowiska. Do tego cylindryczna ściana video, setki reflektorów, gigantyczne nagłośnienie. Jednym słowem absolutna rewelacja. Ci co widzieli te cuda na żywo zgodnie potwierdzają, że czegoś takiego jeszcze nie było. I chyba nikt nie żałował tamtej szalonej, nieprzespanej, marcowej nocy. Szał związany z zakupem biletów na polski koncert to jednak nie tylko nasza specjalność. Nie byliśmy pod tym względem także rekordzistami. 60 tysięcy wejściówek na koncert w Amsterdamie sprzedano w 15 minut. W związku z tym błyskawicznie dodano kolejny termin, ale i na ten występ bilety bardzo szybko się rozeszły. I w tym momencie wielu zapewne westchnie z rozrzewnieniem i tęsknotą. Bo choć sporo ciekawych koncertów szykuje nam się w nadchodzących miesiącach, to jeżeli chodzi o oprawę sceniczną na pewno daleko im będzie do tamtego spektakularnego show. No ale z nadzieją, mimo wszystko, należy spoglądać w przyszłość, mocno wierząc, że dopiero przecież rozpoczęty 2010rok jeszcze czymś nas zaskoczy. A jeżeli nie to myślę, że też nic wielkiego się nie stanie, bo przecież od świecidełek ważniejsza jest przecież muzyka...

REKLAMA
Dźwięki
Muzyka dzień po dniu. 20 marca 2010 r.