Buraki kiełkują przed telewizorami
Wojciech Jakubowski
Projekt to niby jednoosobowy, ale przy jego powstaniu pomogło wielu zaproszonych gości- śpiewające panie, instrumentaliści, do których należy dołączyć długą listę osób, które sprawcę całości podtrzymywały na duchu, wspierały, utwierdzały w przekonaniu, że warto, że materiał godzien jest tego by zaczął żyć wśród słuchaczy. Tym kimś jest Marcin Staniszewski- to on rok równo temu podsunął nam album: Beneficjenci Splendoru „Trendywaty Chłopiec”.
Posłuchaj muzycznego felietonu Wojtka Jakubowskiego:
O swoim udziale w powstaniu dzieła pisze: „Marcin Staniszewski- koncepcja, antykoncepcja, słowa, gałkologia, wokal, saksofony, mix”. W podziękowaniach z kolei Marcin peroruje: „Ta płyta nie byłaby taka jaką jest gdyby nie moi przyjaciele. Gdyby nie wasz dystans i poczucie humoru pozwalają mi wierzyć, że nie wszyscy ludzie to buraki kiełkujące w cieniu wielkich telewizorów LCD”- mocno powiedziane, ale to dopiero początek, bo kąsanie otaczającej nas rzeczywistości a także niektórych z nas, zagubionych i zatracających się w medialnym zgiełku, bezkrytycznie przyjmujących i chłonących to co niesie ze sobą kultura masowa, kąsania ciąg dalszy autor funduje nam już na samej płycie. Marcin kłuje ironią, pokazuje wiele naszych postaw w krzywym zwierciadle, a przede wszystkim zgrabnie bawi się słowem. Daje się to zauważyć nie tylko w samych tekstach, ale i tytułach kompozycji: „Ręce pełne robota”, „Spokolenie”, „War(w)szawa”- to niektóre z nich. Szkoda, że słowa piosenek, a wszystkie napisane są po polsku, co też warte jest podkreślenia, nie zostały wydrukowane we wkładce do albumu, bo to bardzo mocny punkt całego przedsięwzięcia. Nie tak bowiem znowu często, i mam na myśli oczywiście nie tylko polskie piosenki, jest do posłuchania coś więcej niż tylko chwytliwa melodia. Gdyby ktoś koniecznie chciał wepchnąć tę płytę w jakieś konkretne, muzyczne szufladki, to powinien otworzyć te z napisami: muzyka alternatywna, pop, downtempo- i chyba wystarczy. Często podobne projekty to rzecz jednorazowa. Tymczasem nieco ponad miesiąc temu na My Space zawisła taka oto informacja: „Kochani i Kochanki. Praca nad drugą płytą rodzi się nadwyraz sprawnie. Jak tak dalej pójdzie to na jesieni spodziewajcie się premiery. Niebawem powieszę kilka numerów na zanętę, więc czuwajcie!” No cóż, zaciekawiony wydawnictwem, które dotarło do nas rok temu, z pewnością nie omieszkam.