Ryszard Gwalbert Misiek nie żyje

Andrzej Patlewicz | Utworzono: 25.08.2010, 12:59 | Zmodyfikowano: 26.08.2010, 11:01
A|A|A

(Kadr z wideo z YouTube)

Niespełna rok temu miałem przyjemność gościć tego legendarnego wrocławskiego tenorzystę w moim jazzowym programie "Różne Barwy Jazzu" w Radiu Wrocław. Opowiadał o swojej wieloletniej przygodzie muzycznej, o pobycie w Nowym Jorku i Kanadzie i o ponownym powrocie do czynnego życia estradowego.

W ostatnich latach o Ryszardzie Gwalbercie Miśku zapomnieli nawet bywalcy miejsc, w których grywa się jazz. A przecież w latach 70. był jedną z najbarwniejszych postaci wrocławskiego środowiska jazzowego. Był artystą, o którym Miles Davis pewnie powiedziałby dosadnie: "groźny sukinsyn".

W 1970 r. wygrał Jazz nad Odrą (jako solista i kompozytor), rok później ponownie triumfował jako kompozytor. W 1974 r. otrzymał stypendium im. Krzysztofa Komedy. W 1975 r. stworzył eksperymentalny Teatr Instrumentalny. Muzycy (wśród nich m.in. pianiści Artur Dutkiewicz i Leszek Kułakowski) byli tam jednocześnie aktorami (Misiek określał to połączenie dwóch ról mianem "muzitora" - teatr obchodził się praktycznie bez słów). Teatr Instrumentalny istniał zaledwie pięć lat i przygotował kilka spektakli o poetyckich tytułach: "Duch nie zastąpi bez pieśni", "Preludia portretowe" oraz "Sonata widm" wg sztuki Augusta Strindberga.

To właśnie Misiek zainspirował Piotra Barona do gry na saksofonie. Kiedy Misiek wyjechał za granicę słuch o nim zaginął. Po powrocie występował regularnie tylko w jednym z wrocławskich klubów, grywając nie drażniące uszu swingowe standardy.

Z post-Coltrane'owskim (a jakże) repertuarem - i na dodatek z gościnnym udziałem wielu młodych utalentowanych muzyków wrocławskich - wystąpił w 2009 r. na festiwalu Jazz nad Odrą w sali teatralnej "Impartu". Mimo że była to już późna godzina, grubo po północy, to Misiek pokazał, iż nie wyszedł z formy. Obszerne fragmenty tego koncertu emitowane były w moim jazzowym paśmie Radia Wrocław.

Zobacz i posłuchaj jak Misiek grał na Jazzie nad Odrą w 2009 r.:

Muzyk miał w planie nagrać nowy materiał na płytę, do czego namawiałem go z całych sił. Zmarł nagle na serce 24 sierpnia 2010 r. we Wrocławiu. Ryszard Gwalbert Misiek pozostanie w świadomości nie tylko jazzowych weteranów.

Pogrzeb saksofonisty w sobotę, o godz. 9.00, na cmentarzu na Maślicach.

REKLAMA