Strefa Stylu RAM - szafran
Skoro jest tak cenny, nauczyliśmy się uprawiać tę odmianę dzikiego krokusa na specjalnych polach. Jego fioletowo-niebieskie kwiaty do dziś są zbierane ręcznie. Wyobraźmy sobie, jak pięknie wyglądają plantacje tych krokusów.
Innych nieco niż te rosnące wiosną w ogrodach i na miejskich rabatkach, z których niestety przyprawy się zrobić nie da. To nie płatki czy łodyga są najważniejsze, a konkretnie znamiona słupka, precyzyjnie wycinane z kwiatów, a potem suszone.
Do wyprodukowania 1 kg szafranu zużywa się nawet 200 tysięcy kwiatów. Uprawa szafranu jest więc bardzo pracochłonna, a z jednego hektara plantacji można uzyskać jedynie do 25 kg przyprawy, w tej sytuacji, czy kogoś dziwi cena większa od ceny złota?
Szafran zawiera żółty barwnik krocynę oraz olejek eteryczny. Jest jedyną przyprawą, która nadaje potrawie jednocześnie aromat, smak i kolor.
Z jego wyjątkowości od wieków korzystały głównie elity - w starożytnym Egipcie przysługiwał faraonom i kapłanom, był ulubioną ofiarą bogów i wykorzystywano go w kosmetyce, w greckim teatrze wkładano go do poduszek, na których spoczywali goście w czasie biesiady.
Rzymski cesarz Marek Aureliusz brał kąpiele szafranowe dla wzmocnienia męskich sił, Neron lubił się popisywać, więc kazał wysypać złociste pręciki na drogę, kiedy wjeżdżał do stolicy imperium. W Wenecji działały specjalne urzędy do spraw handlu szafranem, a nieuczciwych kupców ścinano i wieszano.
Teraz z wakacji w Egipcie czy Tunezji można sobie przywieźć kviteli kvavili, czyli krokosz barwierski, podróbkę boskiej przyprawy tam sprzedawaną oczywiście jako „original saffron"!
W Strefie Stylu RAM przyprawiamy piątek królewską przyprawą, nie będziemy robić tajemnicy z tego, do jakich potraw najlepiej się komponuje i skąd się wzięły pogłoski, że szafran to afrodyzjak, z którym nie ma żartów? Może chodzi o magię, jaką ma nasz wrocławski szafran, Justyna Szafran...?