Strefa Stylu RAM - wytworny bądź jak Ritz
Oto biedny chłopiec, który pasał owce w Szwajcarii stał się królem - "królem hotelarzy i hotelarzem dla królów". Jak zaczęła się ta bajka?
"Nic z ciebie nie będzie. Nie nadajesz się do tej pracy, nigdy nie będziesz porządnym hotelarzem!" - usłyszał młody Ritz od jednego ze swoich pierwszych szefów. O nim to historia dalej milczy, bo nie spostrzegł niezwykłego talentu młodego Cesara. Chłopak zaczynał jako nastolatek od pracy kelnera, później sommeliera (czyli doradcy w zakresie win) - najpierw w szwajcarskich, później w paryskich hotelach. Przełomem w jego karierze było spotkanie w Wiedniu księcia Walii, któremu bardzo zaimponował styl, szyk, a przede wszystkim wiedza młodego Ritza w temacie win. Od tego momentu, mając tak zacnego protektora Ritz pracował w lepszych hotela. Niedługo też zaczął tworzyć własne: Minerwa w Baden-Baden, Hotel de Provence w Cannes, pełnił też funkcję menedżera najsłynniejszego w owych czasach hotelu Savoy w Londynie. Wreszcie doszło do otwarcia tych najwspanialszych: paryskiego i kilka lat później londyńskiego Ritza. Po czym z powodów zdrowotnych w wieku 57 lat Ritz przeszedł na emeryturę. Król hotelarzy zmarł w 1918 r., mając zaledwie 68 lat.
Nawet dziś niemal 100 lat po śmierci Cesarego Ritza, jego hotele wciąż są jednymi z najlepszych na świecie. Ritz to synonim elegancji i luksusu, absolutnego przepychu, bogactwa i dobrego stylu, miejsce spotkań artystów i polityków. Wszelkich sław z wypchanymi portfelami. Po angielsku "Ritzy" oznacza "luksusową elegancję", Fred Astaire śpiewał: "gdy smutno ci i nie wiesz już, dokąd masz iść, koniecznie idź tam, gdzie szyk i wytworny bądź jak Ritz!"
Paryski osiemnastowieczny pałac, w którym mieści się hotel Ritz, otaczają niebylejakie firmy: Cartier, Van Cleef Arpels, Dior, Patek Philippe, Chaumet... Jest tam wszystko co najdroższe na świecie. Sam wystrój hotelu ma nas zachwycić już od wejścia. Złoto, kwiaty, mnóstwo kwiatów, drogocenne rzeźby, grube dywany za ciężkie pieniądze. Nie ma wątpliwości, że to wszystko dla stóp żyjących na odpowiedniej stopie... :) W tym miejscu uwielbiały bywać i mieszkać nawet latami takie sławy jak królowa mody Coco Chanel (za noc w jej rokokowym apartamencie trzeba zapłacić 6 tysięcy euro). Coco tak polubiła wnętrza paryskiego Ritza, że spędziła tam ponad 30 lat swojego życia.
César Ritz był pierwszym właścicielem, który doprowadził do swoich hoteli wodę, prąd, zainstalował łazienki we wszystkich pokojach i wreszcie zadbał o kuchnię na najwyższym, królewskim poziomie. Co jadano? Najlepiej jak tylko się da w hotelach - oczywiście nie tak dobrze jak u babci w niedzielę, ale... trzeba wspomnieć, że dania serwowane w Ritzu przeszły do historii sztuki kulinarnej. Np. deser gruszkowy "Piękna Helena" (gruszki z syropu, lody waniliowe, bita śmietana, czekolada), którego autorem był kucharz wszech czasów Auguste Escoffier. Działająca przy hotelu akademia kulinarna Ritz-Escoffier jest marzeniem wszystkich kucharzy świata. Aktualne menu nadal powoduje, że nadto pracują nam ślinianki: za jedyne 170 euro możemy zjeść foie gras z pieczonymi jabłkami i śliwkami, szlachetne ryby w cytrynowo-kolendrowym sosie, pulardę ze szparagami i świeżymi grzybami oraz pieczony rabarbar z wanilią i truskawkowymi ciasteczkami... Na śniadanie za 105 euro dostaniemy w Ritzu np. terrinę z mulami w sosie majonezowym z czerwonym pieprzem i czosnkiem, do tego filet rybny z mgiełką ziemniaczanego purée, zroszony olejem z orzechów laskowych, posypany grzybami i listkami amarantusa, sałatkę z rzodkiewek, szparagów i grillowanych karczochów oraz cytrynowo-orzechowy strudel w kokosowym sosie zabajone. Co to ja chciałam jeszcze napisać...?
Jest tam też na miejscu słynny bar ze swoimi tradycjami i legendą Ernesta Hemingwaya, który przybył do Paryża wraz ze zwycięskimi aliantami i tak mu się sposobało oswobadzanie baru w Ritzu, że do dziś nosi on jego imię. Hemingway Bar został uznany przez magazyn "Forbes" za najlepszy bar świata dzięki najbogatszej ofercie single maltów, za którymi pisarz wręcz przepadał. Jest też koktajl Bloody Mary, wymyślony właśnie dla Hemingwaya (choć w innym barze). Słynny pisarz prosił, żeby podano mu drink bez zapachu alkoholu, aby żona się nie zorientowała, że pił.
W księgach gości Ritzu odnotowane są właściwie wszystkie ważne nazwiska. Królowie, prezydenci, politycy wszelkich sortów, aktorzy i gwiazdy muzyki. Trudno jednak o anegdoty o ich skandalach i sensacyjnych zachowaniach, gdyż naczelną zasadą w Ritzu jest DYSKRECJA niestety... i jeśli cokolwiek uda się dowiedzieć o gościach hotelowych, to najwyżej o tych tzw. zwykłych klientach, choć umówmy się - każdy kto tam bywa - zwykłym zjadaczem chleba nie jest. O nich też dzisiaj opowiemy w Strefie Stylu RAM.