Norwegowie na koniec festiwalu
Hans Peter Lindstrøm, Fot. materiały prasowe NH
Po wspaniałych popisach m.in. Jaga Jazzist, Susanne Sundfør czy też Supersilent, przyszedł czas na ostatnie, podczas tegorocznych Nowych Horyzontów, spotkanie z muzyką z Norwegii rodem . Od lat tradycją festiwalu jest liczna obecność w Klubie Festiwalowym artystów z tego kraju, którego kinematografii przyglądamy się w sposób szczególny. A podczas 11 edycji Nowych Horyzontów mieliśmy okazję spotkać się właśnie z kinem norweskim.
Podczas 11 wieczoru na dziedzińcu Arsenału zetkniemy się i zapoznamy z jeszcze innym obliczem tamtejszej sceny muzycznej.
Na początek Jono El Grande - showman i muzyk, choć niektórzy twierdzą, że kolejność tych określeń powinna być odwrotna. Lubi na scenie czarować publiczność swoją osobowością, skupiać na sobie uwagę. W jego kreacji jest jednak i miejsce na dźwięki. Najpierw była minimalistyczna, debiutancka płyta „Utopian Dances" z 1999, nagrana w domu na prostym syntezatorze. Obecnie muzyk ma na swoim koncie płytę „Neo Dada", album, który jest, jak piszą o niej organizatorzy koncertu, "pełen muzycznych przygód, dziwacznych przejść, kuriozalnych kombinacji dźwięków i instrumentów, skomplikowanego metrum i dobrej porcji czystej zabawy, a wszystko to naszpikowane muzycznymi haczykami, które wczepiają się w mózg jak denerwująca piosenka popowa".
Po Jono El Grande zaprezentuje się nam Hans Peter Lindstrøm. Artysta jest obecnie uważany za "niemal kultowego artystę w świecie muzyki disco", choć jednocześnie uchodzi za twórcę undergroundowego.
Niedziela 31 lipca, Klub Festiwalowy NH na dziedzińcu Arsenału, początek wieczoru o 22:00.